Reklama

Olej opałowy w opałach czyli jak zrujnować firmę

Trybunał Konstytucyjny 7 września br. będzie rozpatrywał zgodność z ustawą zasadniczą przepisów stosowanych wobec sprzedawców lekkiego oleju opałowego. Szykanowane, doprowadzane do ruiny małe i średnie firmy, ich właściciele, pracownicy i rodziny czekają na orzeczenie najwyższej instancji prawnej jak na zbawienie. Dla nich to sprawa życia lub śmierci

Niedziela Ogólnopolska 36/2010, str. 32-33

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Złoczewie wszyscy się znają. Blisko 3,5-tysięczna gmina miejsko-wiejska, położona blisko Sieradza i Wielunia, nie ma wielu miejsc pracy. Właściwie każda firma w tak małej miejscowości, zatrudniająca kilka osób, jest na wagę złota. Wiadomo przecież, że za każdym pracownikiem stoi jego rodzina i jej codzienny byt. Brak pracy to brak środków do życia dla właściciela firmy, jego rodziny, a także dla zatrudnianych pracowników i ich rodzin. Tę specyfikę małej lokalnej społeczności odczuł na własnej skórze Grzegorz Słaby, gdy urząd skarbowy niekończącymi się kontrolami, zablokowaniem kont, a nawet nalotem policji, zakończonym aresztowaniem całej rodziny, doprowadził do ruiny firmę, która jeszcze w 2007 r. zatrudniała 60 osób. Dziś w firmie pana Grzegorza pracuje 15 osób. Sąsiedzi i współpracownicy odsunęli się, wiadomo, skarbówka, policja - lepiej trzymać się z daleka. Syn osiedlił się 300 km od Złoczewa, by zapomnieć o traumatycznych przeżyciach.

Moda na ogrzewanie ekologiczne

Reklama

A wszystko przez lekki olej opałowy - LOO, którego dystrybucją zajął się pan Grzegorz w 1996 r. W branży małych firm, zatrudniających najbliższą rodzinę, sąsiadów i znajomych, funkcjonował od 1990 r. W terminie wywiązywał się z obciążeń podatkowych, więc z urzędem skarbowym nie miał żadnych problemów. Instalował urządzenia sanitarne, sprawdzał urządzenia hydrauliczne i ciepłownicze w domach mieszkańców Złoczewa, których wielu znał od kołyski.
W połowie lat 90. modne stało się ogrzewanie na lekki olej opałowy. Państwo promowało ekologiczne ogrzewanie, dawało dotację na uruchamianie kotłowni olejowych. Pan Grzegorz także zaczął zachęcać swoich klientów do zakładania pieców na LOO. Ci odpowiadali: „Dobrze, ale sam będziesz nam dostarczał olej”. Przedsiębiorca długo się nie zastanawiał. Do rozszerzenia działalności firmy zachęcał też fakt, że od 1995 r. olej opałowy był zwolniony z jakiegokolwiek podatku, nawet z VAT-u. O podatku akcyzowym nikt wówczas nawet nie słyszał. Nikt również nie śnił, by wykorzystywać olej opałowy do prowadzenia pojazdów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wolna amerykanka

Reklama

W latach 1992-97 olejem opałowym oprócz użytkowników nikt się nie interesował. Gdy w 1997 r. w mediach ukazała się notka, że olej opałowy używany jest często jako olej napędowy, Ministerstwo Finansów wprowadziło dla LOO 17 euro za tonę stawki podatku akcyzowego. Dystrybutorzy oleju zostali objęci podatkiem VAT najpierw 7-, później 12-, 18- i 22-procentowym. By ukrócić wszelkie nieprawidłowości w wykorzystaniu LOO, dla odróżnienia oleju przeznaczonego do celów opałowych od oleju napędowego - ten ostatni został zabarwiony i oznaczony nieusuwalnym markerem.
Aby jeszcze bardziej zdyscyplinować kupujących, w 2002 r. wprowadzono instytucję oświadczeń, która okazała się dla tej branży największym bublem prawnym po transformacji ustrojowej. Sprawa była rozpatrywana przez Naczelny Sąd Administracyjny, który skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. I w Trybunale jest już od trzech lat. Ta decyzja dla firm-dystrybutorów LOO - to być albo nie być. Na 1100 firm zajmujących się sprzedażą LOO połowa ma na karku skarbówkę. Część z nich splajtowała albo splajtuje w najbliższym czasie. Konta firm zostały zablokowane przez urząd skarbowy i banki na zabezpieczenie długu, co uniemożliwia im prowadzenie działalności. Właścicielom zajęto majątek trwały firmy: budynki, transport i domy prywatne. Z firm zatrudniających kilkudziesięciu pracowników pozostali sami właściciele. Schorowani, zdesperowani, z ostracyzmem środowiskowym, bo potraktowani przez państwowe instytucje jak przestępcy, tak też są traktowani przez środowisko lokalne. Dziś mają rozbite rodziny i gorycz. Dlaczego?

Cała branża przestępcza?

Reklama

Mirosław Kulak od 1983 r. prowadzi firmę w Szadku k. Zduńskiej Woli. Firma jeszcze w ubiegłym roku zatrudniała 20 osób. Dzisiaj pracują 3 osoby, łącznie z właścicielem. Dla rozwoju firmy pan Mirosław sprowadził z Anglii syna i córkę. Sądził, że będzie to firma rodzinna, dzieło życia - tyle się przecież mówiło w mediach o znaczeniu małych rodzinnych firm w polskiej gospodarce. Dziś syn ma do ojca wielki żal, w Anglii miał dobrą pracę, budował swoją pozycję zawodową, a został bankrutem. Urząd skarbowy, sprawdzając oświadczenia za 2005 r., za uchybienia w oświadczeniach od kupujących LOO naliczył panu Mirosławowi do zapłacenia 1 mln zł z odsetkami. Teraz w firmie jest kontrola oświadczeń za 2006 r., więc pan Mirosław spodziewa się, że znów za podobne uchybienia może dostać do zapłacenia kolejny milion. Firma pana Mirosława działa w rejonie Zduńskiej Woli. Pan Kulak zaczynał działalność gospodarczą jako mechanik samochodowy. Wysiłkiem całej rodziny w 1990 r. wybudował przy domu stację paliw. Od 1992 r. rozpoczął sprzedaż LOO. - Po doświadczeniach minionych lat i opiniach prawników zrezygnowałem z tej działalności - mówi. - Tacy duzi operatorzy jak Lotos czy Orlen wycofali się ze sprzedaży detalicznej oleju opałowego, a co dopiero ja. By sprawdzić prawdomówność klientów, za każdym trzeba by wysłać kontrolę, a za kontrolerem następnego kontrolera i tak bez końca.
Tylko dlatego, że pan Mirosław nie spóźniał się z podatkami przez cały okres działalności, udało mu się odblokować majątek i pieniądze, które zablokował mu Urząd Celny jeszcze przed wydaniem decyzji. Firma jakoś funkcjonuje, ale straciła klientów, których zaufanie budowała przez 27 lat.

Instytucja oświadczeń

Reklama

Wprowadzając w 2002 r. instytucję oświadczeń, państwo nie dało właścicielom firm wzoru druku oświadczeń ani narzędzi umożliwiających sprawdzenie, czy oświadczenie jest wypełnione przez klienta zgodnie z prawdą. Otworzyło w ten sposób furtkę dla kupujących do wpisywania na oświadczeniu praktycznie dowolnych nazwisk, dat urodzenia, miejsc zamieszkania, numerów PESEL etc. Kierowca, który z firmy dowoził LOO do klienta, nie miał uprawnień do sprawdzania, czy olej jest właściwie wykorzystany i czy dane klienta na oświadczeniu są poprawne. Dystrybutorzy sami tworzyli wzory oświadczeń. Przez pierwsze 2-3 lata urzędnicy urzędów skarbowych przy sprawdzaniu zgodności oświadczeń z fakturą nie kwestionowali oświadczeń. Dystrybutorzy byli więc pewni, że to, co robią, robią dobrze.
Horror rozpoczął się w 2004. r., pojawiły się problemy z oświadczeniami. Urzędy skarbowe i izby celne kwestionowały zawarte w nich dane. Dystrybutorzy zaczęli się odwoływać. Korzystali z pomocy grafologów, zbierali ponownie zakwestionowane oświadczenia od klientów, wskazywali, że podpis złożony nad oświadczeniem, a nie pod nim trudno zaliczyć jako podstawę do naliczenia kary sankcyjnej, przekraczającej 20-krotnie uzyskaną marżę. Nic nie pomogło. Decyzje urzędnika były nie do podważenia. „Organy kontroli skarbowej, urzędy i izby celne wydały wiele decyzji opiewających na wielomilionowe kwoty, które oparte zostały na zakwestionowanych oświadczeniach składanych przez nabywców lekkiego oleju opałowego. Jednostronne postępowanie podatkowe, niedopuszczanie wniosków dowodowych powodują niemożność obrony czy wyjaśnienia przez podatnika (sprzedawcę LOO - przyp. A. C.) swojej sprawy” - pisze Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych w liście do prof. Włodzimierza Nykiela z Centrum Dokumentacji i Studiów Podatkowych, z prośbą o współpracę przy zmianie tej dramatycznej sytuacji.

Prawo celnika

Prof. Witold Modzelewski z Krajowej Izby Doradców Podatkowych wręcz mówi, że nie obowiązuje u nas prawo celne, lecz prawo celnika. I choć w ustawie nie ma wzmianki, że za błędy formalne ma być karany sprzedawca, to urzędnik w dalszym ciągu wymierza mu sankcje. Jedna decyzja urzędnika decyduje o być albo nie być firmy, bo przecież za decyzją idzie zablokowanie kont firmy, zajęcie majątku trwałego na poczet kary. Przedsiębiorstwo jest sparaliżowane. Brak dochodów powoduje zwolnienia pracowników i rosnące zadłużenie w bankach, w których zaciągnięte są kredyty. Brak spłat powoduje z kolei zajęcie przez bank pozostałej części majątku właściciela firmy. I tak w krótkim czasie jedna decyzja urzędnicza powoduje zniknięcie firmy z rynku.

Bubel prawny

Reklama

W 2007 r. Naczelny Sąd Administracyjny skierował do Trybunału Konstytucyjnego sprawę zgodności z konstytucją instytucji oświadczeń. Minęły trzy lata. W tym czasie z rynku zniknęło ponad 100 firm. - Stanowimy 20 proc. rynku opałowego w Polsce - mówi pan Grzegorz Słaby. - Robimy najbardziej mrówczą robotę w terenie. Pozostałe 80 proc. mają takie rekiny przemysłowe, jak Lotos czy Orlen. W tych firmach za oświadczenia odpowiedzialnych jest po kilkadziesiąt osób, a i to nie dało gwarancji uniknięcia błędów. Gdy te wielkie firmy dowiedziały się o kontroli oświadczeń przez urzędy skarbowe, wysłały sztaby ludzi w teren do ich sprawdzenia i poprawek. Dystrybutorzy nie mają takich możliwości i to najbardziej nas boli. Ta właśnie uznaniowość i selektywność prawa stosowanego wobec nas przez urzędników. Ministerstwo może umorzyć Rafinerii Trzebinia 200 mln karnej akcyzy za zmianę przeznaczenia oleju (za „Rzeczpospolitą”), a indywidualni sprzedawcy nie mają takiej możliwości. Po problemach z oświadczeniami wielu dystrybutorów w ogóle wycofało się z rynku - mówi z goryczą pan Słaby.

Zrujnować firmę

Mirosław Skorupa z Aleksandrowa Łódzkiego w branży jest od 1991 r. Jego rodzinna firma dostarczała paliwa do stacji benzynowych, firm transportowych, do firm na cele produkcyjne i indywidualne, współpracowała z PKN Orlen, Lotosem i innymi koncernami. Zatrudniała ok. 50 pracowników. Urząd Kontroli Skarbowej rozpoczął kontrolę w firmie w 2006 r. Na wniosek urzędnika zostały zabezpieczone środki transportu na poczet przyszłych kar. W 2008 r. decyzją dyrektora Izby Celnej zostały zablokowane konta firmy. Wszystkie pieniądze wpłacane na konta firmy były przekazywane na konto Urzędu Celnego. Banki, które udzieliły kredytu, wypowiedziały firmie umowy kredytowe, żądając natychmiastowych spłat. Rodzina nie była w stanie w tak krótkim czasie oddać pieniędzy, ponieważ były one u klientów. W tym czasie banki naliczyły krwiożercze odsetki. Dziś firma pana Mirosława nie zatrudnia już nikogo. - Córka i syn wycofali się z działalności. Firma zatrudniająca 50 osób zniknęła z rynku w ciągu zaledwie 6 miesięcy - mówi beznamiętnym głosem pan Mirosław. - W toku postępowania podatkowego nie pojawiły się żadne podstawy faktyczne i prawne, uzasadniające blokadę kont. Trwała przecież kontrola. Nie było jeszcze decyzji. Dyrektor Izby Celnej zgodził się na odblokowanie kont, jeżeli firma będzie płacić Izbie Celnej 50 tys. „haraczu” miesięcznie. Początkowo płaciliśmy, ale firma tyle nie zarabiała. Poprosiliśmy o zmniejszenie kwoty do 15 tys., później do 10 tys. W marcu br. zostały zlicytowane ostatnie środki transportu firmy. Moja firma została zrujnowana, zanim wydana została decyzja wymiarowa (dokument pokontrolny, w którym nalicza się karę - przyp. A. C.).
Pan Mirosław odwoływał się od decyzji, która zrujnowała firmę. Od ponad roku nie rozpatrzono odwołania. Ile takich małych rodzinnych firm, zatrudniających okoliczną ludność w małych miejscowościach, padło przez instytucję oświadczeń, która od początku stanowiła podstawę do działań patogennych? Ilu bezrobotnych wygenerowała zła ustawa? Ile rodzin zostało bez środków do życia?

Walka o prawdę

Walka o firmy trwa już kilka lat. Trudno zliczyć liczbę działań prawnych podjętych przez dystrybutorów LOO dla ratowania dorobku życia. By bronić rodzinnych firm i dobrego imienia rodzin, właściciele założyli Stowarzyszenie Dystrybutorów Lekkiego Oleju Opałowego. Trzyletnie oczekiwanie na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego byłoby trudne dla każdej instytucji, dla firmy jest zabójcze. W oświadczeniu Stowarzyszenia czytamy: „Większość postępowań sądowo-administracyjnych wszczętych wskutek wniesionych przez strony postępowań skarg zostało zawieszonych do momentu rozstrzygnięcia pytań prawnych przez Trybunał Konstytucyjny. W tym czasie sprzedawcy/dystrybutorzy nie mogą prowadzić firm (działalności gospodarczej) z powodu zabezpieczenia kont bankowych, co powoduje wymierne straty”.
Trudno policzyć straty zwalnianych sukcesywnie z firm pracowników i ich rodzin, zważywszy, że dystrybutorzy LOO zapewniają w swojej branży 20 tys. miejsc pracy. Widmo bankructwa obejmuje całą branżę.
W artykule przedstawiony został tylko mały wycinek problemu. Takich dramatów są już setki w całej Polsce.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Alerty i syreny na straży Twojego bezpieczeństwa

2025-09-14 18:49

[ TEMATY ]

naruszenie polskiej przestrzeni

alarm

Stock.Adobe

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji informuje:

Nad naszym bezpieczeństwem codziennie czuwają tysiące funkcjonariuszy służb, żołnierzy oraz pracowników różnych instytucji państwa. System bezpieczeństwa to także ostrzeganie Ciebie i Twoich bliskich przed różnego rodzaju zagrożeniami, czy to katastrofami naturalnymi, czy o innym charakterze. W tym celu istnieją alerty RCB oraz syreny alarmowe.
CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna z Genui

Drodzy bracia i siostry! Dzisiaj chciałbym wam powiedzieć o kolejnej, po św. Katarzynie Sieneńskiej i św. Katarzynie z Bolonii świętej noszącej imię Katarzyna. Myślę o św. Katarzynie z Genui, znanej przede wszystkim z powodu jej wizji czyśćca. Tekst, który opisuje jej życie i myśl, został opublikowany w tym liguryjskim mieście w 1551 r. Jest podzielony na trzy części: „Życie i nauka”, „Udowodnienie i wyjaśnienie czyśćca” - bardziej znana jako Traktat oraz „Dialog między duszą a ciałem”. Redaktorem końcowym był spowiednik Katarzyny, ks. Cattaneo Marabotto. Katarzyna urodziła się w Genui w 1447 r. Była ostatnią z pięciorga dzieci. Została osierocona przez ojca, Giacomo Fieschi, gdy była jeszcze dzieckiem. Matka, Francesca di Negro, dała jej dobre wychowanie chrześcijańskie, na tyle, że starsza z dwóch córek została zakonnicą. W wieku szesnastu lat Katarzyna został wydana za mąż za Giuliano Adorno, człowieka, który po wielu doświadczeniach militarnych i handlowych na Bliskim Wschodzie, powrócił do Genui, aby się ożenić. Życie małżeńskie nie było łatwe, także ze względu na charakter małżonka, uzależnionego od hazardu. Sama Katarzyna miała początkowo skłonność do prowadzenia pewnego rodzaju życia światowego, w którym jednakże nie mogła odnaleźć spokoju. Po dziesięciu latach, w jej sercu było głębokie poczucie pustki i goryczy. Nawrócenie rozpoczęło się 20 marca 1473 r., dzięki wyjątkowym przeżyciom. Udawszy się do kościoła świętego Benedykta i klasztoru Matki Bożej Łaskawej, aby się wyspowiadać, klękając przed kapłanem, „otrzymała - jak sama pisze - ranę w sercu, ogromną miłość ku Bogu”, z bardzo jasną wizją swojej nędzy i wad, a jednocześnie dobroci Boga, że omal nie zemdlała. Z tego doświadczenia zrodziła się decyzja, która ukierunkowała całe jej życie: „Nigdy więcej świata, nigdy więcej grzechów” (por. Vita mirabile, 3rv). Wówczas Katarzyna uciekła, przerywając spowiedź. Gdy wróciła do domu, weszła do najodleglejszego pokoju i długo płakała. W tym momencie była już wewnętrznie pouczona o modlitwie i świadoma ogromnej miłości Boga względem niej, grzesznej. Było to doświadczenie duchowe, którego nie mogła wyrazić słowami (por. Vita mirabile, 4r). To właśnie przy tej okazji ukazał się jej cierpiący Jezus, niosący krzyż, jak jest to często przedstawiane w ikonografii świętej. Kilka dni później wróciła do księdza, by w końcu dokonać dobrej spowiedzi. Tutaj zaczęło się owo „życie oczyszczenia”, które przez długi czas było przyczyną jej stałego bólu za popełnione grzechy i pobudziło do przyjmowania pokuty i ofiar, aby ukazać Bogu swoją miłość. Na tej drodze Katarzyna coraz bardziej przybliżała się do Pana, aż do wejścia w to, co nazywa się „życiem zjednoczenia”, to znaczy relacji wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. W Vita mirabile napisano, że jej dusza była prowadzona i pouczana wewnętrznie jedynie słodką miłością Boga, który dawał jej wszystko, czego potrzebowała. Katarzyna oddała się niemal całkowicie w ręce Pana, aby żyć przez około dwadzieścia pięć lat - jak pisze - „bez pośrednictwa jakiegokolwiek stworzenia, żyć pouczana i rządzona przez samego Boga”(Vita mirabile, 117r-118r), karmiąc się nade wszystko nieustanną modlitwą i Komunią Świętą przyjmowaną każdego dnia, co w jej czasach nie było powszechne. Dopiero wiele lat później Pan dał jej kapłana, który zatroszczył się o jej duszę. Katarzyna zawsze niechętnie zwierzała się i wyrażała doświadczenie swej mistycznej komunii z Bogiem, przede wszystkim ze względu na głęboką pokorę, jaką doświadczała w obliczu łask Pana. Jedynie perspektywa uwielbienia i możliwości pomagania w rozwoju duchowym innych ludzi pobudziła ją, aby powiedzieć innym, co się w niej wydarzyło, począwszy od chwili nawrócenia, które było jej doświadczeniem pierwotnym i podstawowym. Miejscem jej wstąpienia na szczyty mistyki był szpital Pammatone, największy kompleks szpitalny w Genui, którego była dyrektorką i inspiratorką. Tak więc Katarzyna żyła życiem w pełni czynnym, pomimo owej głębi swego życia duchowego. W Pammatone utworzyła się wokół niej grupa zwolenników, uczniów i współpracowników, zafascynowanych jej życiem wiary oraz miłością. Sam jej małżonek Giuliano Adorno, został nim na tyle pozyskany, że porzucił rozpustne życie, aby stać się tercjarzem franciszkańskim, przenieść do szpitala, i pomagać swej żonie. Zaangażowanie Katarzyny w opiekę nad chorymi trwało aż do końca jej ziemskiej pielgrzymki, 15 września 1510 r. Od nawrócenia do śmierci nie było wydarzeń nadzwyczajnych, ale dwa elementy charakteryzują całe jej życie: z jednej strony doświadczenie mistyczne, to znaczy głębokie zjednoczenie z Bogiem, odczuwane jako unia oblubieńcza, a z drugiej opieka nad chorymi, organizowanie szpitala, służba bliźniemu, zwłaszcza najbardziej potrzebującym i opuszczonym. Te dwa bieguny - Bóg i bliźni wypełniają całkowicie jej życie, praktycznie spędzone w obrębie szpitalnych murów. Drodzy przyjaciele, nigdy nie wolno nam zapominać, że im bardziej miłujemy Boga i trwamy w modlitwie, tym bardziej potrafimy prawdziwie kochać otaczające nas osoby, ponieważ będziemy zdolni do dostrzeżenia w każdej osobie oblicza Pana, który kocha bezgranicznie, nie czyniąc różnic. Mistyka nie tworzy dystansu wobec bliźniego, nie tworzy życia abstrakcyjnego, lecz raczej przybliża do drugiego człowieka ponieważ zaczyna się postrzegać świat oczyma i sercem Boga. Myśl Katarzyny o czyśćcu, ze względu na którą jest ona szczególnie znana, jest skondensowana w ostatnich dwóch częściach cytowanej księgi: „Traktat o czyśćcu” i „Dialogu między duszą a ciałem”. Ważne, aby zauważyć, że Katarzyna w swym doświadczeniu mistycznym nie ma nigdy szczególnych objawień o czyśćcu czy też doznających tam oczyszczenia duszach. Jednakże w pismach inspirowanych naszą Świętą jest to element centralny, a sposób jego opisania ma cechy oryginalne, na tle swej epoki. Pierwszy rys indywidualny dotyczy „miejsca” oczyszczenia dusz. W jej czasach przedstawiano go głównie odwołując się do obrazów związanych z przestrzenią: sądzono, że istnieje pewna przestrzeń, gdzie miałby się znajdować czyściec. U Katarzyny jednak czyściec nie jest przedstawiony jako element krajobrazu wnętrzności ziemi: jest to ogień nie zewnętrzny, ale wewnętrzny. Czyściec jest ogniem wewnętrznym. Święta mówi o drodze oczyszczenia duszy ku pełnej komunii z Bogiem, wychodząc od swojego doświadczenia głębokiego bólu z powodu popełnionych grzechów, w porównaniu z nieskończoną miłością Boga (por. Vita mirabile, 171v). Słyszeliśmy, że w czasie nawrócenia Katarzyna nagle odczuwa dobroć Boga, nieskończoną odległość swego życia od tej dobroci oraz palący ogień w swym wnętrzu. To jest ten ogień, który oczyszcza, jest to wewnętrzny ogień czyśćca. Także i tu jest rys oryginalny w porównaniu z myślą tamtej epoki. W istocie nie wychodzi się od zaświatów, aby powiedzieć o mękach czyśćcowych - jak to było w zwyczaju w tym czasie, a być może jeszcze dziś - aby następnie wskazać drogę do oczyszczenia i nawrócenia. Nasza Święta wychodzi od własnego doświadczenia życia wewnętrznego na drodze ku wieczności. Dusza - mówi Katarzyna - przedstawia się Bogu jako nadal związana pragnieniami i cierpieniami wynikającymi z grzechu, a to uniemożliwia jej, aby cieszyła się uszczęśliwiającą wizją Boga. Katarzyna stwierdza, że Bóg jest tak święty i czysty, że dusza zbrukana grzechem nie może się znaleźć w obecności Bożego majestatu (por. Vita mirabile, 177r). Także i my czujemy, jak bardzo jesteśmy oddaleni, jak bardzo jesteśmy pełni tak wielu rzeczy, które uniemożliwiają nam widzenie Boga. Dusza jest świadoma ogromnej miłości i doskonałej sprawiedliwości Boga, i w konsekwencji cierpi, że nie odpowiedziała w sposób prawidłowy i doskonały na tę miłość, a właśnie sama miłość wobec Boga staje się tym samym płomieniem, sama miłość oczyszcza z rdzy grzechu. U Katarzyny można dostrzec obecność źródeł teologicznych i mistycznych, z których zazwyczaj czerpano w owym czasie. W szczególności odnajdujemy typowy obraz zaczerpnięty od Dionizego Areopagity, to jest złotą nić, łączącą serce człowieka z samym Bogiem. Kiedy Bóg oczyścił człowieka, wiąże go cieniutką złotą nicią, jaką jest Jego miłość, i pociąga go ku sobie uczuciem tak silnym, że człowiek staje się „pokonanym, zwyciężonym, pozbawionym siebie”. W ten sposób serce człowieka jest opanowane przez miłość Boga, która staje się jedynym przewodnikiem, jedynym poruszycielem jego egzystencji (por. Vita mirabilis, 246 rv). Owa sytuacja wyniesienia ku Bogu i powierzenia się Jego woli, wyrażona obrazem nici, jest używana przez Katarzynę, aby wyrazić działanie światła Bożego na dusze w czyśćcu, światła, które je oczyszcza i unosi do wspaniałości promienistego blasku Bożego (por. Vita mirabilis, 179r). Drodzy przyjaciele! Święci w swoim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem, osiągają tak głębokie „poznanie” Bożych tajemnic, w którym nawzajem przenikają się miłość i poznanie, że stanowią pomoc dla teologów w ich wysiłkach badawczych, intellectus fidei rozumienia tajemnic wiary, rzeczywistego zgłębienia tajemnic, na przykład, czym jest czyściec. Poprzez swe życie święta Katarzyna poucza nas, że im bardziej kochamy Boga i wchodzimy w zażyłość z Nim na modlitwie, to tym bardziej pozwala się On poznawać i rozpala nasze serca swoją miłością. Pisząc o czyśćcu, Święta przypomina nam podstawową prawdę wiary, która staje się dla nas zachętą do modlitwy za zmarłych, aby mogli oni osiągnąć uszczęśliwiającą wizję Boga w komunii świętych (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1032). Pokorna, wierna i wielkoduszna służba, jaką Święta zaoferowała przez całe życie w szpitalu Pammatone, to jasny przykład miłości dla wszystkich i szczególna zachęta dla kobiet, które wnoszą fundamentalny wkład na rzecz społeczeństwa i Kościoła, wraz ze swą cenną pracą, ubogaconą przez ich wrażliwość i poświęcenie się dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Dziękuję. Tłum. st (KAI)/Watykan
CZYTAJ DALEJ

Przez widzialne do Niewidzialnego - Szkoła Liturgii Archidiecezji Łódzkiej

2025-09-15 15:04

[ TEMATY ]

archidiecejza łódzka

ks. Paweł Kłys

Szkoła Liturgii Archidiecezji Łódzkiej

Szkoła Liturgii Archidiecezji Łódzkiej

Przez widzialne do Niewidzialnego - to temat drugiego roku Szkoły Liturgii Archidiecezji Łódzkiej, która od ubiegłego roku działa w Kościele Łódzkim. W ubiegłym roku w comiesięcznych zajęciach brało udział ponad 110 słuchaczy.

- Drugi rok naszej Szkoły - który rozpoczniemy 20 września br. - będzie poświęcony znakom liturgicznym, oraz naszej wrażliwości na znaki. Liturgia jest spotkaniem z Panem Bogiem, którego nie widzimy, którego nie słyszymy, ale dostrzegamy Go w słowach, w znakach oraz wyrażamy naszą odpowiedź poprzez nasze gesty, przez to co, robimy. - podkreśla ks. dr Sławomir Sosnowski. 
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję