Reklama

Tak blisko życia jest śmierć...

Niedziela Ogólnopolska 45/2010, str. 22

Anna Przewoźnik

Małgorzata Kiesz z mężem oraz „Ychtis” - zespołem wokalno-tanecznym z Polski

Małgorzata Kiesz z mężem oraz „Ychtis” - zespołem wokalno-tanecznym z Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nad wyraz czuła i wrażliwa, zawsze roześmiana, altruistka, niosąca pomoc potrzebującym, energiczna, precyzyjna. Udało jej się skupić wokół siebie ludzi dobrej woli. Nigdy nie dawała po sobie poznać, że jest śmiertelnie chora - mówiła o tej chorobie, jakby to było zwykłe przeziębienie. Diagnoza wydana 11 lat temu w związku z nowotworem piersi nie załamała jej, paradoksalnie - zadecydowała o jej nowym życiu. Małgorzata Kiesz głośno mówiła o tym, że po zdiagnozowaniu raka dostała nowe życie...
Małgorzata Kiesz (z d. Migała) urodziła się 17 lipca 1963 r. w Starachowicach, tam ukończyła szkołę podstawową i średnią. Dyplom magistra inżyniera budownictwa uzyskała na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach w 1990 r. W tym samym roku wyemigrowała wraz z mężem Andrzejem - aktorem do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkała w Chicago, w amerykańskiej, drugiej Polsce, w Wietrznym Mieście, nad jeziorem Michigan, gdzie można przeżyć całe życie po polsku. Jak Małgorzata przeżyła ten czas w Stanach? Na to pytanie bez wątpienia mogą odpowiedzieć jej najbliżsi: mąż Andrzej, córka Katarzyna, a także rodzina w Polsce - brat Robert i siostra Katarzyna - oraz przyjaciele na emigracji. Wiem jedno, do końca zachowała polską duszę, wiarę zaszczepioną w domu rodzinnym, miłość do Ojczyzny i ludzi.
Trzy miesiące przed śmiercią, podczas wywiadu, jakiego mi udzieliła, powiedziała ze łzami w oczach: „Liczy się tylko miłość do człowieka. Bo trzeba pokochać człowieka...”.

Na emigracji

Kiedy w 1990 r. Małgorzata i Andrzej przyjechali do Stanów, odkryli w sobie ogromny potencjał społecznikowski i tą drogą zaczęli dążyć do samorealizacji. Mimo że Małgorzata miała wyższe wykształcenie, jak większość imigrantów, zaczynała od ciężkiej pracy fizycznej. Podobnie jej mąż. Po jakimś czasie Andrzej zaczął brać udział w różnych słuchowiskach radiowych i tak zaczęła się ich przygoda z radiem. Małgorzata była coraz bardziej znana z porannej audycji radiowej „Sami Swoi”, którą wraz z Andrzejem prowadziła przez 17 lat na polonijnej stacji WPNA 1490 AM w Chicago. Właśnie dzięki radiu i ich współpracy z „Niedzielą” miałam okazję bliżej ją poznać. Współpraca ta rozpoczęła się 5 lat temu. W tym roku Małgorzata i Andrzej otrzymali nagrodę redaktora naczelnego „Niedzieli” ks. inf. Ireneusza Skubisia - medal „Mater Verbi”. W czerwcu tego roku byłam u Państwa Kiesz w Chicago. Małgorzata ujęła mnie. Ukazała mi się jako bezpośrednia, szczera, mówiąca wprost to, o czym myśli. O tym, że była patriotką, mogłam przekonać się osobiście, kiedy mimo nie najlepszego stanu zdrowia tuż przed wyborami prezydenckimi w Polsce wytrwale rejestrowała Polaków do głosowania tam, w Chicago, i zachęcała, by żyć sprawami Ojczyzny.
Nie użalała się nad sobą, mimo złego samopoczucia potrafiła się podnieść z łóżka i wyjść do pracy, do obowiązków, do ludzi. Choć miała prawo być zmęczona bagażem doświadczeń życiowych, do końca działała...
Kiedy Małgorzata zachorowała na raka piersi, miała zaledwie 35 lat. Leczenie było dla niej nie tylko batalią o życie, ale też wartościową lekcją, którą chciała podzielić się z innymi. Stworzyła grupę wsparcia dla polonijnych kobiet zmagających się z nowotworem piersi i innymi problemami onkologicznymi. Umiała po chrześcijańsku udźwignąć doświadczenie choroby i cierpienia.
Powtarzała: „Pan Bóg zsyła mi wspaniałych ludzi wokół, którzy służą mi swoją wiedzą i pomocą w rozwiązywaniu wielu problemów”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Na rzecz drugiego człowieka

Fundacja „Zdrowie Plus”, założona przez Małgorzatę Kiesz, działa od 2000 r. jako organizacja non-profit. Współpracuje z lekarzami i organizacjami zajmującymi się chorobami nowotworowymi. Zrzesza kilkaset osób. Małgorzata zorganizowała coś cennego, co sama nazwała „nawigacją pacjenta”. Nigdy nie brakowało jej motywacji i zapału. Pracowała dzielnie, torując drogę świadomości kobiet i mężczyzn, aby zachorowania na raka nie traktować jako wyroku śmierci. Można tworzyć, uczyć się, żyć, kochać, pracować, osiągać zamierzone cele, mimo przeżytego „nowotworowego zakrętu”. Zapytana kiedyś przez znanego onkologa: „Pani Małgosiu, czy musi Panią spotykać to cierpienie?”, odpowiedziała: „Przecież cierpienie, które mamy tu, na ziemi, nie jest bez znaczenia, a dzięki tym doświadczeniom mogę pomagać osobom, które mają podobny problem”.
historia działalności Fundacji „Zdrowie Plus” ukazuje wielkie zaangażowanie Małgorzaty Kiesz w sprawy profilaktyki zdrowotnej. Sięgała po autorytety, zapraszała do Chicago lekarzy onkologów różnych specjalności z Polski i z Ameryki.
Za działalność na rzecz drugiego człowieka została odznaczona w 2007 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który dokonał tego osobiście w Chicago. Otrzymała również odznaczenie od prymasa Polski kard. Józefa Glempa. W 2008 r. jako pierwsza Polka została uhonorowana przez amerykańską Fundację „Jefferson Awards” za osiągnięcia na rzecz ludzi potrzebujących w swoim środowisku.
W 2006 r. została Kobietą Roku miesięcznika kobiet w Chicago - „Szikagowianka”.

Blisko życia

Kilka dni temu dostałam wiadomość od zespołu wokalno-tanecznego „Ychtis” z Polski, który w lipcu gościł w Chicago. „Otrzymaliśmy bezinteresowną pomoc od pani Małgosi - napisali. - Jeszcze tydzień temu na antenie radia w Polsce dziękowaliśmy jej za okazaną życzliwość i wsparcie w Chicago. Nie wiedzieliśmy, że pani Małgosia zmaga się ze śmiertelną chorobą”.
Właśnie taka była. Mówiła, że nie martwi ją rak. „Wierzę w Boga. On ma mnie w swych rękach. Pokazuję Mu, że nie marnuję życia. Pomagam ludziom i to jest coś, co czynię na rzecz mojej przyszłości w niebie” - odnotował „Chicago Sun-Times”.
Pięknie i aktywnie żyła do końca. W przyszłym roku mieli z mężem obchodzić 25. rocznicę ślubu. Byli dla siebie ogromnym wsparciem...
Ostatnie dwa tygodnie przed odejściem Małgorzata przebywała w hospicjum. Otrzymałam e-maila od zaprzyjaźnionej rodziny z Chicago: „Właśnie wróciliśmy z hospicjum, gdzie leży p. Małgosia. Odchodzi. Mnóstwo ludzi ją odwiedza, modlą się w pokoju, czuwają. Niesamowite, jak dobro, którym dzieliła się przez tyle lat, teraz wraca. W tych najtrudniejszych chwilach nie jest sama, ale wśród tłumu przyjaciół”.
Małgorzata Kiesz odeszła tylko fizycznie. Została jako zwiastun nadziei dla załamanych chorobą. Skończyła się tylko jej ziemska pielgrzymka.
Moim pożegnaniem Małgosi niech będą słowa ks. Jana Twardowskiego: „Śmierć miłości potrzebna jak sól ją utrwala/ukochani umarli są z nami już blisko/w śnie na palcach podchodzą/czytamy ich listy/dopiero po rozstaniu pamięta się wszystko (...) życie miłość umniejsza, znieważa odbiera/śmierć ocala na zawsze i teraz”.
Dziękuję, Małgosiu, za spotkanie.

Panu Andrzejowi Kiesz z Chicago
składamy wyrazy serdecznego współczucia z powodu śmierci żony -
śp. Małgorzaty Kiesz
zm. 22 października 2010 r.
Zapewniamy o modlitwie w intencji Zmarłej
Ks. inf. Ireneusz Skubiś Redaktor Naczelny
Tygodnika Katolickiego „Niedziela” wraz z Zespołem redakcyjnym

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Upamiętnienie Melchiora Teschnera

2024-04-28 20:58

[ TEMATY ]

koncert

Zielona Góra

Wschowa

Przyczyna Górna

Teschner

Krystyna Pruchniewska

koncert Cantus

koncert Cantus

Koncert odbył się w świątyni, w której przez ponad 20 lat pełnił posługę jako pastor Melchior Teschner, urodzony we Wschowie kompozytor i kaznodzieja.

Koncert poprzedziła wspólna modlitwa ekumeniczna. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Muzeum Ziemi Wschowskiej we współpracy z Parafią Rzymskokatolicką pw. św. Jadwigi Królowej. W kościele pw. św. Jerzego w Przyczynie Górnej należącym do parafii pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie można było wysłuchać utworów skomponowanych przez Melchiora Teschnera.

CZYTAJ DALEJ

Kościół czci patronkę Europy - św. Katarzynę ze Sieny

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

pl.wikipedia.org

Kościół katolicki wspomina dziś św. Katarzynę ze Sieny (1347-80), mistyczkę i stygmatyczkę, doktora Kościoła i patronkę Europy. Choć była niepiśmienna, utrzymywała kontakty z najwybitniejszymi ludźmi swojej epoki. Przyczyniła się znacząco do odnowy moralnej XIV-wiecznej Europy i odbudowania autorytetu Kościoła.

Katarzyna Benincasa urodziła się w 1347 r. w Sienie jako najmłodsze, 24. dziecko w pobożnej, średnio zamożnej rodzinie farbiarza. Była ulubienicą rodziny, a równocześnie od najmłodszych lat prowadziła bardzo świątobliwe życie, pełne umartwień i wyrzeczeń. Gdy miała 12 lat doszło do ostrego konfliktu między Katarzyną a jej matką. Matka chciała ją dobrze wydać za mąż, podczas gdy Katarzyna marzyła o życiu zakonnym. Obcięła nawet włosy i próbowała założyć pustelnię we własnym domu. W efekcie popadła w niełaskę rodziny i odtąd była traktowana jak służąca. Do zakonu nie udało jej się wstąpić, ale mając 16 lat została tercjarką dominikańską przyjmując regułę tzw. Zakonu Pokutniczego. Wkrótce zasłynęła tam ze szczególnych umartwień, a zarazem radosnego usługiwania najuboższym i chorym. Wcześnie też zaczęła doznawać objawień i ekstaz, co zresztą, co zresztą sprawiło, że otoczenie patrzyło na nią podejrzliwie.
W 1367 r. w czasie nocnej modlitwy doznała mistycznych zaślubin z Chrystusem, a na jej palcu w niewyjaśniony sposób pojawiła się obrączka. Od tego czasu święta stała się wysłanniczką Chrystusa, w którego imieniu przemawiała i korespondowała z najwybitniejszymi osobistościami ówczesnej Europy, łącznie z najwyższymi przedstawicielami Kościoła - papieżami i biskupami.
W samej Sienie skupiła wokół siebie elitę miasta, dla wielu osób stała się mistrzynią życia duchowego. Spowodowało to jednak szereg podejrzeń i oskarżeń, oskarżono ją nawet o czary i konszachty z diabłem. Na podstawie tych oskarżeń w 1374 r. wytoczono jej proces. Po starannym zbadaniu sprawy sąd inkwizycyjny uwolnił Katarzynę od wszelkich podejrzeń.
Św. Katarzyna odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Bożej Opatrzności i do Męki Chrystusa. 1 kwietnia 1375 r. otrzymała stygmaty - na jej ciele pojawiły się rany w tych miejscach, gdzie miał je ukrzyżowany Jezus.
Jednym z najboleśniejszych doświadczeń dla Katarzyny była awiniońska niewola papieży, dlatego też usilnie zabiegała o ich ostateczny powrót do Rzymu. W tej sprawie osobiście udała się do Awinionu. W znacznym stopniu to właśnie dzięki jej staraniom Następca św. Piotra powrócił do Stolicy Apostolskiej.
Kanonizacji wielkiej mistyczki dokonał w 1461 r. Pius II. Od 1866 r. jest drugą, obok św. Franciszka z Asyżu, patronką Włoch, a 4 października 1970 r. Paweł VI ogłosił ją, jako drugą kobietę (po św. Teresie z Avili) doktorem Kościoła. W dniu rozpoczęcia Synodu Biskupów Europy 1 października 1999 r. Jan Paweł II ogłosił ją wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Edytą Stein współpatronkami Europy. Do tego czasu patronami byli tylko święci mężczyźni: św. Benedykt oraz święci Cyryl i Metody.
Papież Benedykt XVI 24 listopada 2010 r. poświęcił jej specjalną katechezę w ramach cyklu o wielkich kobietach w Kościele średniowiecznym. Podkreślił w niej m.in. iż św. Katarzyna ze Sieny, „w miarę jak rozpowszechniała się sława jej świętości, stała się główną postacią intensywnej działalności poradnictwa duchowego w odniesieniu do każdej kategorii osób: arystokracji i polityków, artystów i prostych ludzi, osób konsekrowanych, duchownych, łącznie z papieżem Grzegorzem IX, który w owym czasie rezydował w Awinionie i którego Katarzyna namawiała energicznie i skutecznie by powrócił do Rzymu”. „Dużo podróżowała – mówił papież - aby zachęcać do wewnętrznej reformy Kościoła i by krzewić pokój między państwami”, dlatego Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję