Kolejnym mitem, który często pojawia się wśród internetowych porad mających znacznie przyspieszyć pracę naszego komputera, jest czyszczenie rejestrów systemu Windows. Przykładowo program CleanMyPC Registry Cleaner po sprawdzeniu ponad 2 mln obiektów w rejestrze zaproponował usunięcie ok. 1300 z nich, czyli znikomy ułamek. O tym, że czyszczenie rejestru poprawia wydajność, można nie tylko przeczytać w bardzo wielu miejscach w Internecie, ale również w branżowych czasopismach informatycznych. Może to efekt tzw. tekstów sponsorowanych, bo przecież istnieje spora grupa programów, tzw. registry cleaners, które rzeczywiście usuwają zbędne wpisy. Aplikacje cieszą się niesłabnącą popularnością, jednak prawda jest taka, że skasowanie nawet kilkuset wpisów (z reguły taki jest skutek działań) nie przynosi widocznej poprawy wydajności. Po pierwsze - rejestr zawiera dziesiątki tysięcy wpisów, więc jest to ułamek jego zawartości. Po drugie - nawet gdy usunie się ich znacznie więcej, niczego to nie zmieni, ponieważ wielkość plików rejestru nie wpływa na wydajność pracy systemu, bo nie wpływa na szybkość operacji wykonywanych w samym rejestrze. Bezkrytyczna chęć zwiększenia wydajności systemu Windows może nie tylko okazać się niewarta czasu i wysiłku poświęconego na optymalizację, ale stosując wszystkie napotkane porady, można nawet pogorszyć sytuację. Rejestr systemu Windows jest jego bardzo „czułym miejscem”. Brak jednego ważnego wpisu może wręcz uniemożliwić pracę całego systemu operacyjnego. Samo czyszczenie rejestru ma sens tylko z punktu widzenia rozwiązywania ewentualnych problemów z działaniem Windows. Gdy np. został odinstalowany z systemu niepotrzebny program, jest wielce prawdopodobne, że założone przez niego wpisy w rejestrze tam zostały. To efekt niedokładności programistów, którzy nie przykładają dużej wagi do tworzenia solidnych deinstalatorów. Jeśli pojawiają się jakieś problemy z działaniem Windows, usunięcie zbędnych wpisów może je rozwiązać. Jednak trzeba się liczyć z tym, że czyszczenie rejestru może stać się przyczyną nowych problemów, gdy zostaną błędnie skasowane ważne wpisy.
W świecie, który zdaje się pędzić na oślep ku kolejnym rewolucjom moralnym, głos papieża Leona XIV brzmi jak grom z jasnego nieba. „Uważam za wysoce nieprawdopodobne, przynajmniej w najbliższej przyszłości, aby doktryna Kościoła dotycząca seksualności i małżeństwa uległa zmianie” – deklaruje w swojej nowej biografii „Leon XIV: obywatel świata, misjonarz XXI wieku”.
Te słowa są nie tylko kotwicą dla wiernych, ale i wyraźnym sygnałem: Kościół nie ugnie się pod presją zmieniających się mód. I choć ton papieża pozostaje spokojny, jego przesłanie jest wyraźne. Leon XIV mówi jasno. W dwóch długich, trzygodzinnych wywiadach, przeprowadzonych w malowniczym Castel Gandolfo i w watykańskim apartamencie na Piazza Sant’Uffizio, papież z odwagą mierzy się z tematami, które rozpalają emocje i dzielą Kościół. Kwestie związane z osobami LGBTQ+? Owszem, są gorące, ale Ojciec Święty nie zamierza iść na kompromis z doktryną. Podążając śladem Franciszka, powtarza jego „todos, todos, todos” – „wszyscy, wszyscy, wszyscy” są zaproszeni do Kościoła. Ale nie łudźmy się: to zaproszenie nie oznacza przyklepania każdego stylu życia. „Każdy jest dzieckiem Bożym” – mówi papież Leon XIV – ale Kościół nie będzie zmieniał swoich fundamentów, by przypodobać się światu.
Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
To sam Chrystus jest źródłem siły wierności dla osób konsekrowanych, zarówno w kontemplacji, jak i w zaangażowaniu apostolskim - powiedział Papież na audiencji dla czterech zgromadzeń zakonnych. Przypomniał też, że tysiącletnie doświadczenie Kościoła wskazuje środki, dzięki którym można czerpać z tego bogactwa. Są to: asceza, sakramenty, bliskość z Bogiem i z Jego Słowem, dążenie „do tego, co w górze”.
Leon XIV zauważył, że ludzie, których horyzont ogranicza się wyłącznie do spraw tego świata mogliby twierdzić, że taka postawa to „spirytualizm”. Łatwo jednak można temu zaprzeczyć, wskazując na to, co przez wieki robiły i nadal robią osoby konsekrowane. Wyruszały na misję w bardzo trudnych czasach. Pochylały się nad moralną i materialną nędzą w najbardziej opuszczonych środowiskach społecznych. Potrafiły być blisko potrzebujących, godziły się ryzykować życie, aż do jego utraty, stając się ofiarami brutalnej przemocy w czasach wojny.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.