Reklama

Jak rozmawiać w rodzinie... o tym, czego najbardziej potrzebujemy

Niedziela Ogólnopolska 51/2010, str. 25

Elżbieta Łozińska
Doradca pedagogiczno-psychologiczny, terapeuta NEST (to program terapeutyczny dla osób dorosłych, które doświadczyły traumatycznych przeżyć), żona, mama Mateusza (10 lat), Marty (6 lat) i Tomka (4 lata); pracuje w Centrum Mamy Dziecko

Elżbieta Łozińska<br>Doradca pedagogiczno-psychologiczny, terapeuta NEST (to program terapeutyczny dla osób dorosłych, które doświadczyły traumatycznych przeżyć), żona, mama Mateusza (10 lat), Marty (6 lat) i Tomka (4 lata); pracuje w Centrum Mamy Dziecko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wigilijny wieczór, pierwsza gwiazdka. Szybka modlitwa lub jej brak. Ktoś zapomniał znaleźć odpowiedni fragment w Piśmie Świętym. Poganiane, nieszczere życzenia, bo barszcz stygnie. Posiłek zjadany w ciężkiej, a nawet niesmacznej atmosferze. Potem nietrafione lub jak co roku takie same prezenty. Nikt kolęd nie śpiewa, telewizor gra… Pierwszy dzień świąt, drugi dzień świąt. Święta, święta i po świętach.

Jeszcze chwila do świąt, ale jeśli obawiamy się, że to, czego najbardziej w tym czasie potrzebujemy, nie będzie miało miejsca, że miną, nie zostawiając w nas żadnego pozytywnego duchowego znaku - powinniśmy już dzisiaj zadbać, aby tak się nie stało.
Porozmawiajmy z najbliższymi, zapytajmy dzieci o Boże Narodzenie ich marzeń. Powiedzmy sobie, czego najbardziej oczekujemy od tego świątecznego czasu, jak potrzebujemy spędzić ten czas i czy nasze potrzeby są zbieżne z potrzebami tych, z którymi decydujemy się go spędzać lub na których jesteśmy niejako skazani. Wiedząc już dzisiaj, że te potrzeby są różne, mamy dwa wyjścia. Pierwsze - przejąć inicjatywę w organizacji tego czasu (może nawet goszcząc u siebie w domu), przygotować modlitwę i czytanie Pisma Świętego, nie włączać telewizji (nawet pod pretekstem koncertu świątecznego), a zatroszczyć się o nagrania z kolędami lub przygotować śpiewniki i wrócić do pięknego zwyczaju kolędowania przy stole i choince. Dobrym pomysłem jest też obdarowywanie się „Słowem Bożym”. To przyozdobione, elegancko napisane czy wydrukowane karteczki z fragmentami Pisma Świętego (np. z Księgi Mądrości Syracha). Wylosowane „Słowo Boże” bywa często szczególnym komentarzem do obecnej sytuacji każdego uczestnika spotkania, bardzo inspirującym, a czasem zabawnym. Odkąd w naszej rodzinie są dzieci, chętnie pomagają w przygotowaniu „Słowa”. Dla dzieci również staramy się przygotować „Słowo” - czytelne i zrozumiałe. Świetnie sprawdzają się teksty piosenek „Arki Noego”. Obecnie w Internecie można znaleźć cytaty z Pisma Świętego i z wielu książek różnych autorów, więc przygotowywanie nie jest tak bardzo pracochłonne.
Karteczki ozdabiamy, wkładamy do koszyczka i w czasie wieczoru wigilijnego, po prezentach, np. w przerwie kolędowania, każdy uczestnik - nawet najmniejszy - losuje swoje „Słowo Boże”, potem każdy głośno je odczytuje, a dorośli pomagają w tym jeszcze niepotrafiącym czytać. Bywa, że dzielimy się swoimi refleksjami, spostrzeżeniami, czym to „Słowo” jest dla mnie. To piękna chwila, na którą co roku czekamy. Potem z tego koszyczka, przez cały okres bożonarodzeniowy i noworoczny, wszyscy goście naszego domu losują „Słowo” dla siebie. Bywa, że z tym „Słowem” idziemy do innych domów.
To jedno wyjście - zaaranżować świąteczny czas tak, aby ubogacał i nas, i naszych bliskich.
Drugie wyjście - w przypadku, kiedy w naszym otoczeniu są osoby niepotrafiące uszanować naszych potrzeb: skupienia, duchowego wymiaru świąt - powinniśmy mieć odwagę, aby przynajmniej część tego czasu spędzić jak najowocniej, dając przykład, szczególnie dzieciom, i pokazując, jak mogą wyglądać święta. Może więc z tym „Słowem Bożym”, życzeniami i opłatkiem pójdźmy, pojedźmy do rodziny, nasyceni najpierw pozytywną i dobrą atmosferą, o którą zadbaliśmy sami, w najbliższym gronie, z przyjaciółmi. „Przyjedziemy do was wtedy i wtedy, bo najpierw potrzebuję, potrzebujemy…” - i tu nazwijmy to, za czym tęsknimy, co jest dla nas ważne.
Postępując według słów psalmu: „Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana” - odwagi również w tym, żeby te święta były takie, jakie być powinny!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O. Michał Legan: Pod krzyżem na Giewoncie narodziłem się na nowo

[ TEMATY ]

świadectwo

o. Michał Legan

Giewont

rażenie piorunem

Karol Porwich/Niedziela

o. Michał Legan

o. Michał Legan

O. Michał Legan, paulin, miał jechać na Kilimandżaro, bo zaplanował sobie że tam, na afrykańskiej górze zwanej Domem Boga spotka właśnie Jego. Pan Bóg jednak zmienił jego plany... . Gdy Ojciec Michał trafił w sam środek tragicznej burzy na Giewoncie - jak mówi - narodził się tam na nowo. Pierwszy raz zakonnik publicznie opowiedział swoją historię nawrócenia Paulinie Guzik w programie „Między Ziemią a Niebem”. W nawałnicy zginęło 5 osób, a ponad 150 zostało rannych.

Paulina Guzik: Jakie plany miałeś w sierpniu 2019?
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Kiedy pokój ma oblicze matki

2025-08-22 18:14

[ TEMATY ]

pokój

matki

Meeting

Vatican Media

Matki dla pokoju na Meetingu w Rimini

Matki dla pokoju na Meetingu w Rimini

Historie Layli al-Sheik, palestyńskiej matki, która straciła swojego syna Qusaya podczas drugiej intifady, oraz Elany Kaminki, matki Yannai, izraelskiego żołnierza zabitego 7 października 2023 roku. Tak rozpoczęła się dziś czterdziesta szósta edycja Meetingu organizowanego przez Comunione e Liberazione.

„Moja córka bardzo się rozzłościła, gdy w 2018 roku powiedziałam jej, że dołączę do ‘Parents Circle-Families Forum’, organizacji, która zaprasza do dialogu palestyńskie i izraelskie rodziny, które straciły bliskich w wyniku konfliktu. Szesnaście lat wcześniej, podczas drugiej intifady, mój syn Qusay, mający zaledwie sześć miesięcy, umarł w moich ramionach. Próbowałam go uratować przed wojną, ale izraelscy żołnierze mi to uniemożliwili” – mówi Layli al-Sheik, matka palestyńska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję