Reklama

Nieznośna „nieatrakcyjność” prawdy

Niedziela Ogólnopolska 12/2011, str. 31

Dominik Różański/Niedziela

Jan Pospieszalski
Muzyk, aranżer i kompozytor, publicysta, autor programów radiowych i telewizyjnych, m.in. „Warto rozmawiać”

Jan Pospieszalski<br>Muzyk, aranżer i kompozytor, publicysta, autor programów radiowych i telewizyjnych, m.in. „Warto rozmawiać”<br>

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Smoleńsku 10 kwietnia, już godzinę po katastrofie, nasz kierowca usłyszał w radiu, że winę za nią ponoszą piloci, na których wywierano nacisk. W realiach Federacji Rosyjskiej radio, jak wszystkie rosyjskie media, zależne jest od władzy, a wolność debaty publicznej mierzona jest liczbą tajemniczych „wypadków”, w których giną zbyt dociekliwi dziennikarze. W związku z tym teza o winie pilotów i naciskach, można powiedzieć, jest tezą rządową. Powtórzona przez większość polskich nadawców i licznie ukazujące się książki, wzbogacona została o silną sugestię, wręcz zapewnienie, że naciski wywierał prezydent Lech Kaczyński. Niestety, mistrzowie informacji musieli zweryfikować tę tezę, ponieważ wobec nadzwyczaj skromnych, ale jednak uzyskanych od strony rosyjskiej dowodów, już nie da się obciążać winą Prezydenta, więc za winnego uznano gen. Andrzeja Błasika. Ponieważ - „jak wszystkim wiadomo” - gen. Błasik to człowiek Prezydenta. Nie tylko wchodził do kabiny, ale okazało się jeszcze, że był pod wpływem...

Wróżenie z ruchu warg

I znów, po jakimś czasie, wobec nieprzedstawienia jakichkolwiek dowodów (wskazanie zawartości alkoholu we krwi przedstawione przez MAK procesowo jest do obalenia przez studenta pierwszego roku prawa), dostaliśmy kolejne rewelacje. Tym razem są to zeznania (anonimowe) osób trzecich i zapis kamer monitoringu lotniska, świadczące o rzekomej kłótni gen. Błasika i kpt. Protasiuka tuż przed odlotem. Pilot, ponieważ nie miał aktualnych danych pogodowych, podobno nie chciał lecieć, a generał zmuszł go do wylotu. TVN i „Gazeta Wyborcza” już wiedzą, czego dotyczyła ta „emocjonująca rozmowa”, choć w zapisie wideo nie sposób dostrzec emocji, a co dopiero kłótni, nie mówiąc o przedmiocie rzekomego sporu. Co ciekawe - nagranie jest bez dźwięku. Ale podobno są jacyś (?) świadkowie... Prokuratura ma więc powołać eksperta od czytania z ruchu warg.
Tak oto mamy ciąg rewelacji, jedna goni drugą i Bóg raczy wiedzieć, ile ich jeszcze będzie, bo gdy poprzednia okazuje się nieprawdziwa, jak za dotknięciem różdżki pojawia się następna.
Ten mechanizm „informowania” sam w sobie jest frapujący, a mnie przede wszystkim zastanawia, dlaczego autorzy nigdy nie zdobyli się na odwołanie tego, co jeszcze przed chwilą z przekonaniem głosili. Kłamca przyłapany na gorącym uczynku jak gdyby nigdy nic zaczyna kolejną swoją opowieść, tym razem radykalnie różną od poprzedniej.

Skandal czy skrót myślowy?

Kto jeszcze pamięta, jak latem 2006 r. przez Polskę - ba, przez Europę - przeszła fala oburzenia na Antoniego Macierewicza za to, że w wywiadzie dla TV Trwam stwierdził, iż „większość spośród byłych ministrów spraw zagranicznych (po 1989 r.) w przeszłości była agentami sowieckich służb specjalnych”. Mówił to, opierając się na dokumentach z IPN, świadczących o rejestracji agenturalnej, a w wielu przypadkach także opierając się na zachowanych raportach. Kolejni ministrowie zarejestrowani zostali pod pseudonimami: Krzysztof Skubiszewski - „Kosk”, Włodzimierz Cimoszewicz - „Carex”, Andrzej Olechowski - „Must”, Dariusz Rosati - „Buyer”, Adam Daniel Rotfeld - „Rauf”, „Rad”, „Ralf” i „Serb”. Wywołało to skandal, oburzenie, wyrazy potępienia.
22 lutego br. Władysław Bartoszewski (który po wypowiedzi Macierewicza na znak protestu chciał zrezygnować z szefostwa Instytutu Spraw Zagranicznych) stwierdził przed kamerami programu „Warto rozmawiać”, że szpiegujący Jana Pawła II w Watykanie Tomasz Turowski był funkcjonariuszem sowieckich służb, no bo przecież wiadomo, że cały wywiad PRL to był wywiad sowiecki. Przecieram oczy, a właściwie uszy, niedowierzając: Oto Bartoszewski mówi Macierewiczem? Oto ikona „przyzwoitości” i wzorzec dobrego tonu mówi dziś to, co nie tak dawno wywoływało na przemian: wstrząs, rechot, rozdzieranie szat?...
Czy w związku z tym Władysław Bartoszewski przeprosi dziś Antoniego Macierewicza? Czy ci, którzy odsądzali odważnego polskiego ministra od czci i wiary, wytłumaczą się z tego, co wtedy mówili? Czy ktoś zamieści sprostowanie? Czy prawda okaże się atrakcyjna?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: rząd planuje usunąć figury świętych wokół krzyża w Dolinie Poległych

2025-11-13 16:49

[ TEMATY ]

Hiszpania

figura

Dolina Poległych

wikipedia.org

Rząd Hiszpanii Pedro Sáncheza zamierza usunąć figury świętych znajdujące się wokół krzyża w Dolinie Poległych (Valle de los Caidos), miejscu złożenia ciał ponad 30 tys. ofiar wojny domowej w tym kraju z lat 1936-1939. Centrolewicowy gabinet zatwierdził nowy plan zagospodarowania tej zainaugurowanej w 1959 roku pod Madrytem budowli, nad którą wznosi się ponad 154-metrowy krzyż. Usytuowane wokół jego podstawy postacie czterech ewangelistów oraz Maryi trzymającej umęczone ciało Jezusa, jak wynika z makiety architektonicznej, mają zostać usunięte. Zniknąć mają także monumenty przedstawiające cztery cnoty: siłę, roztropność, sprawiedliwość i umiarkowanie.

Zgodnie z zapowiedziami rządu Pedro Sáncheza, modernizacja w ramach zatwierdzonego we wtorek projektu pt. „Krzyż i podstawa”, obejmująca m.in. prace przy usunięciu symboli religijnych, ma służyć „większemu pluralizmowi” w miejscu pochówku ofiar wojny domowej, zarówno frankistów dowodzonych przez generała Francisco Franco, jak i ich przeciwników.
CZYTAJ DALEJ

Kongo: terroryści mordują karmiące matki

2025-11-17 16:22

[ TEMATY ]

terroryzm

atak

Kongo

Demokratyczna Republika Konga

atak terrorystyczny

Vatican Media

Około 20 pacjentów zginęło w ataku terrorystycznym na szpital prowadzony przez siostry zakonne w wiosce Byambwe, w regionie Kiwu, w Demokratycznej Republice Konga. Misjonarze wyrażają sprzeciw wobec mordowaniu ludzi i milczeniu społeczności międzynarodowej. „Kiwu jest bogate w minerały. Konflikty służą interesom gospodarczym - a milczenie świata jest głęboko niepokojące” - informuje Vatican News włoski misjonarz, o. Giovanni Piumatti.

Do ataku terrorystycznego na diecezjalny ośrodek zdrowia prowadzony przez siostry prezentki doszło późnym wieczorem w miniony piątek, w regionie Północnego Kiwu w Kongu. Oprawcy - ADF (Allied Democratic Forces) - powiązani z tzw. Państwem Islamskim od 2009 roku, zamordowali chorych, a następnie spalili cały budynek, zabijając nawet kobiety na oddziale położniczym. Napastnicy splądrowali także wieś i uciekli do pobliskiego lasu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję