Reklama

Wiadomości

Warszawa: Komunikacyjny paraliż w mieście

Wysiłkiem różnych służb udało się przywrócić ruch na skrajnych lewych pasach zalanej trasy S8. Ale zablokowana trasa oraz kilka innych zalanych ulic sprawiło, że w popołudniowym szczycie doszło do komunikacyjnego paraliżu w całym mieście.

[ TEMATY ]

Warszawa

PAP/Szymon Pulcyn

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W popołudniowym komunikacyjnym szczycie most Łazienkowski stoi w obu kierunkach, tak samo Aleje Jerozolimskie. Mosty Śląsko-Dąbrowski i Gdański - zakorkowane w kierunku centrum. Poważne utrudnienia są też na fragmencie POW między Ursynowem a węzłem Opacz.

"Trudno wyliczyć wszystkie dzisiejsze utrudnienia" - mówi podkomisarz Jacek Wiśniewski z biura prasowego stołecznej policji. "Problemy z ciągłością ruchu występują m.in w zalanym tunelu w okolicy ronda Zesłańców Syberyjskich i na podtopionym skrzyżowaniu ulicy Złotej i Emilii Plater"- tłumaczy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Największe utrudnienia są na ulicach, którymi poprowadzono ruch po zalaniu fragmentu S8 między węzłem Wisłostrada a węzłem Marymoncka, czyli na Broniewskiego, Powązkowskiej, Łabiszyńskiej.

Skutki ulewy odczuwają też pasażerowie komunikacji miejskiej.

"Z powodu zablokowanego przejazdu trasą S8 na wysokości Parku Kaskada autobusy linii 112,132,134,156,186,326,414,518,705,735 skierowano na trasę objazdową w obu kierunkach: … – Trasa S-8 – Wybrzeże Gdyńskie – Krasińskiego – Słowackiego – …" - poinformował Warszawski Transport Publiczny. Pominięte przystanki do Potok i Park Kaskada.

W związku z zalaniem ulicy Skoroszewskiej w ursusie autobusy linii 178, 207, 220 zostały skierowane w obu kierunkach na trasę objazdową.

Z utrudnieniami muszą się liczyć też pasażerowie linii podmiejskich.

Wysiłkiem różnych służb udało się przywrócić ruch na skrajnych lewych pasach zalanej trasy S8. Niestety, jak poinformowała GDDKiA, tylko dla ciężarówek i busów.

Brygady pogotowia kanalizacyjnego wciąż wypompowują wodę z zatopionego po środowych ulewach fragmentu S8.

"W związku z trudną sytuacją na trasie S8, której system odwadniający nie jest w eksploatacji MPWiK, wodociągowcy udali się na miejsca zalewiska, by pomóc w jak najszybszym przywróceniu normalnego ruchu" – powiedział rzecznik prasowy MPWiK w Warszawie Marek Smółka. Zaapelował jednocześnie do kierowców, by mimo trudnych warunków na mieście, gdy widzą samochody Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie jadące na sygnale, prosimy, ustępowali im miejsca.

Reklama

"W ten sposób będziemy mogli jeszcze szybciej przystąpić do usuwania zalewiska lub podtopienia" - podkreślił.

Według informacji od służb meteorologicznych, w środę na Bielanach spadły 33 l wody na metr kwadratowy, w Legionowie 26, a lokalnie, wzdłuż Wisły nawet do 50 litrów na metr kwadratowy.

W urzędzie miasta PAP ustaliła, że w związku z sytuacją na drogach, miasto nie będzie zwoływać sztabu kryzysowego. "Zarządcą S8 jest GDDKiA. My, jeśli chodzi o pozostałe drogi w Warszawie, nie mamy innej, tak poważnej sytuacji. Na bieżąco działamy" - przekazała rzecznik ratusza Monika Beuth.

"Woda z trasy S8 odprowadzana jest odpływami grawitacyjnymi do zbiorników retencyjnych pod trasą. Stamtąd jest ona przepompowywana do kolektora miejskiego. Na razie nie wiadomo, w którym miejscy doszło do przelania. Odpływy grawitacyjne są drożne" - poinformowała PAP rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA Małgorzata Tarnowska.(PAP)

Autor: Luiza łuniewska

lui/ ok/

2023-08-30 17:41

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawo, moja Warszawo…

Zawsze z wielką przyjemnością i radością w sercu oglądam filmy archiwalne, zdjęcia, dokumenty przedwojennej Warszawy. Kocham Warszawę jak kogoś bliskiego, drogiego, ta miłość trwa w naszej rodzinie od pokoleń. W dzieciństwie słuchałam wspomnień dziadka, opowieści o jego Warszawie, przypominające klimaty z „Lalki” Bolesława Prusa, a mój ojciec, twardy przedwojenny żołnierz, ocierał łzy, gdy mówił o bezradności swojego oddziału akowskiego, który szedł na pomoc powstańczej Warszawie. Zatrzymani przez oblężenie modlińskie, widzieli łuny palącej się stolicy. – Chłopcy poklękali, modliliśmy się i pierwszy raz w czasie całej okupacji płakaliśmy. Paliła się nasza Warszawa, nasi koledzy bili się na śmierć i życie – wspominał po latach w sierpniowe rocznice. Styczeń jest smutną rocznicą dla Warszawy, tzw. wyzwolenia przez Armię Czerwoną. Czekali za Wisłą jeszcze 100 dni po upadku Powstania, patrzyli, jak Niemcy wysadzają w powietrze, niszczą kolejne wiekowe budowle, dzieła wielu pokoleń. Wtedy po kapitulacji Powstania, wypędzeniu mieszkańców, okupant mścił się na mieście bohaterze, niszczył, jak dotąd, bezkarnie, dziedzictwo kultury światowej! Warszawa, zwana niegdyś „Paryżem Północy”, płaciła za swoją niezłomność, umiłowanie wolności, cenę najwyższą – zagładę. Za przyzwoleniem Zachodu i Wschodu! Wystarczy prześledzić losy placu Józefa Piłsudskiego w sercu Warszawy, by poznać skalę barbarzyństwa wielkich sąsiadów. Plac symbol swoim przedwojennym wyglądem zachwycał, imponował pięknem, wielkością, stylem i wzbudzał najszlachetniejsze uczucia patriotyczne. W środkowych kolumnadach Pałacu Saskiego urządzono bowiem w 1925 r. Grób Nieznanego Żołnierza. Spoczęły tam prochy żołnierza z Cmentarza Orląt Lwowskich, wybranego przez losowanie. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Stanisław Haller poprosił najmłodszego kawalera Orderu Virtuti Militari – ogniomistrza Józefa Buczkowskiego z 14 Pułku Artylerii Polowej o dokonanie losowania. Wybór padł na Lwów. 29 października 1925 r. polska Ormianka Jadwiga Zarugiewiczowa, matka żołnierza poległego w obronie Lwowa i pochowanego w nieznanym miejscu, dokonała wyboru jednej z trumien odkopanych na cmentarzu Orląt. Po otwarciu okazało się, że wewnątrz znajduje się żołnierz bez szarży, ze starą maciejówką u boku. Przestrzelona głowa i noga dowodziły, że poległ na polu chwały, oddając życie za Ojczyznę. Miał około 14 lat. 2 listopada 1925 r. rankiem na Dworzec Główny w Warszawie przybyła trumna z nieznanym żołnierzem ze Lwowa. Na armatniej lawecie, zaprzężonej w szóstkę koni, kondukt udał się do katedry św. Jana na uroczystą Mszę św., a potem na plac Saski. „Po drodze konduktowi towarzyszyły tysiące warszawiaków, ponad przelatywały eskadry samolotów, a w kościołach biły dzwony”– zapisał kronikarz. Na zdjęciach z uroczystości widać twarze weteranów powstania styczniowego, generalicji, dowódców, Marszałka, Prezydenta – piękna, dumna Polska! Wokół ogromne pierzeje Pałacu Saskiego, którego początki sięgały XVI wieku, pałacu Morsztynów. Całość otaczały pałace: Brühla, Kronenberga, „Błękitny” z imponującym pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego w pobliżu kolumnad. Świadectwo piękna wielowiekowej polskiej kultury w stolicy, w Warszawie! To dlatego tak mścili się wrogowie. 28 grudnia 1944 r., 3 miesiące po upadku Powstania Warszawskiego, po wielokrotnych próbach, udało się w końcu Niemcom rozwalić Pałac Saski i częściowo zniszczyć przylegające pałace. Kolumnada nad grobem nie runęła, stała w całości. Resztę zrobiła władza ludowa pod dyktando Moskwy. Zniknęły „niewygodne” tablice, odznaczenia, daty, orzeł w koronie… O tym trzeba dzisiaj czytać, oglądać filmy dokumentalne, archiwalne zdjęcia, wracać do pięknej przeszłości, uczyć się na nowo dumy z naszego dziedzictwa narodowego. Domagać się w imieniu polskiej racji stanu zadośćuczynienia za barbarzyńskie zniszczenia wielowiekowej kultury narodowej, będącej znamienitą częścią światowego dziedzictwa.

CZYTAJ DALEJ

Matko Tęskniąca, módl się za nami...

2024-05-14 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Jak pokazuje historia, kult Madonny Powsińskiej rodził się szybko, choć początkowo miał charakter tylko lokalny. Ale rósł wraz z rozbudową świątyni, a świadectwem cudów i łask, jakich za Jej pośred­nictwem doświadczali wierni, były wota gromadzone co najmniej od połowy XVII w.

Rozważanie 15

CZYTAJ DALEJ

Filipiny odwdzięczają się misjonarzom licznymi powołaniami

2024-05-14 18:22

[ TEMATY ]

powołanie

Filipiny

Karol Porwich/Niedziela

W wyspiarskim kraju, jakim są Filipiny liczba pallotyńskich powołań rośnie z roku na rok. O swojej misji opowiadał w Polsce ks. Bineet Kerketta, misjonarz z Indii, rektor pallotyńskiego seminarium na Filipinach.

Księża pallotyni założyli misję na Filipinach w 2010 r., w Bacolod, na północno-zachodnim wybrzeży wyspy Negros. Chociaż Filipiny to kraj chrześcijański (aż 86 proc. ludności to katolicy), Kościół tam wymaga nadal wsparcia. Powodem jest ogromne rozwarstwienie społeczeństwa i przepaść, jaka dzieli biednych i bogatych. Najbogatsi mają w posiadaniu ogromne plantacje trzciny cukrowej i ryżu, a nawet całe wyspy. Najubożsi z trudem mogą się wyżywić. Nawet kościoły mają osobne. Większość działań w parafii prowadzą świeccy i postępują zgodnie ze swoją mentalnością, tradycją i kulturą. Dlatego wciąż ewangelizacja jest potrzebna.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję