Reklama

Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata Ulmowie - błogosławieni całą rodziną

24 marca 1944 r. w Markowej na Podkarpaciu niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów, Józefa Ulmę, jego żonę Wiktorię, będącą w ostatnim miesiącu ciąży oraz ich dzieci. Ogłoszeni Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata w 1995 roku Ulmowie od 10 września są - wraz z dziećmi - błogosławieni.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od końca 1942 r. Ulmowie ukrywali członków trzech żydowskich rodzin: Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów.

W niewielkim domku przez kilkanaście miesięcy mieszkali handlarz bydłem z Łańcuta Saul Goldman z czterema nieznanymi z imienia synami oraz dwie córki i wnuczka Chaima Goldmana z Markowej. "Jedna z córek Goldmana, która zginęła z nieznaną z imienia swoją córeczką nazywała się Lea Didner, a jej siostra Gienia (używająca także imienia Gołda) Gruenfeld" - powiedział PAP historyk badający od wielu lat okoliczności mordu w Markowej, wiceprezes IPN dr Mateusz Szpytma. Dodał, że Saula Goldmana, od jego imienia, w Łańcucie i w okolicy "tradycyjnie nazywano Szallem, a jego rodzinę Szallami".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Józef Ulma wcześniej innej rodzinie żydowskiej pomógł wybudować kryjówkę. Jego rodzina była też świadkiem jak na sąsiedniej parceli, gdzie grzebano zwierzęta, Niemcy rozstrzelali w 1942 r. 34 Żydów z Markowej i okolic.

Ulmów zadenuncjował prawdopodobnie Włodzimierz Leś, granatowy policjant z Łańcuta, który początkowo za pieniądze sam pomagał rodzinie Szallów. Potem wyrzucił ich z ukrycia. Ponieważ Żydzi domagali się zwrotu swej własności, postanowił ich zamordować. Dowiedział się, że znaleźli schronienie u Ulmów.

Reklama

Pasją Józefa Ulmy była fotografia. Leś wykorzystał ten fakt. W jednym z dokumentów jest mowa o tym, że przyjechał do Ulmy i poprosił go o zrobienie mu zdjęcia. W rzeczywistości sprawdzał, czy są u niego Szallowie. 24 marca Leś był w grupie dokonującej mordu. Kilka miesięcy później, we wrześniu 1944 r. polskie podziemie wykonało na nim wyrok śmierci.

W przeddzień mordu niemiecka żandarmeria w Łańcucie kazała stawić się wieczorem czterem woźnicom z furmankami. Każdy był z innej wsi, nie było nikogo z Markowej. Żaden nie znał powodu wezwania. Mieli czekać w stajni magistrackiej.

Ok. 1 w nocy rozkazano im podjechać pod budynek żandarmerii. Do Markowej jechało pięciu żandarmów i czterech policjantów granatowych. "Grupą dowodził szef posterunku żandarmerii w Łańcucie, porucznik Eilert Dieken. W jej skład wchodzili żandarmi Josef Kokott, Michael Dziewulski, Gustaw Unbehend i Erich Wilde. Spośród policjantów granatowych udało ustalić się personalia dwóch - Eustachego Kolmana i Włodzimierza Lesia" - przypomniał Szpytma.

W pobliże położonego nieco na uboczu wsi domostwa Ulmy dotarli przed świtem. Chwilę później Niemcy wtargnęli do budynku. Padło kilka strzałów. Jako pierwsi, jeszcze podczas snu, zginęli dwaj bracia Szallowie i Gołda Goldman. Wtedy kazano zawołać furmanów. Mieli być świadkami kolejnych zabójstw.

Jeden z woźniców, Edward Nawojski z Kraczkowej, widział, jak Niemcy mordowali trzeciego z braci Szallów, Leę Didner i jej małe dziecko, wreszcie kolejnego mężczyznę z rodziny Szallów. Na końcu zastrzelono ich ojca, 70-letniego Saula Goldmana.

Zaraz potem przed dom wyprowadzono i zastrzelono Józefa Ulmę i jego żonę Wiktorię. Kobieta była w ostatnim miesiącu ciąży.

Reklama

W 1958 r. Nawojski na procesie Josefa Kokotta zeznał, że po zamordowaniu Ulmów, wśród krzyku ich dzieci, Niemcy zastanawiali się, co z nimi zrobić. Stasia, najstarsza z rodzeństwa, miała osiem lat, najmłodsze dziecko - półtora roku.

Ostatecznie Dieken zadecydował, że je także należy zabić. Trójkę lub czwórkę dzieci zabił pochodzący ze Śląska Opawskiego 23-letni Kokott, który po zajęciu Czechosłowacji przez III Rzeszę przyjął narodowość niemiecką. Mordowanie 16 osób trwało kilkadziesiąt minut. Zabijali niemieccy żandarmi, policjanci granatowi byli obstawą.

Potem zaczął się rabunek. "Kokott zabrał Franciszka Szylara, jednego z tych, których przyprowadzono, by kopali grób i nakazał mu, nadzorując i świecąc latarką, dokładne przeszukanie zamordowanych Żydów. Gdy Kokott zauważył przy zwłokach Gołdy Goldman ukryte na piersi pudełko z kosztownościami, stwierdził: "Tego mi było potrzeba", i schował je do kieszeni.

Pozostali Niemcy rabowali dobytek Ulmów. Kradli skrzynie, materace, łóżka, wynosili skóry zwierząt - w czasie okupacji Ulmowie zdobywali środki na życie m.in. wyprawiając skóry. Nie wszystko zmieściło się na czterech furmankach, którymi żandarmi i policjanci przyjechali z Łańcuta. Dieken rozkazał, żeby sprowadzić dwie następne z Markowej.

Równolegle wezwani wcześniej przez żandarmów mieszkańcy Markowej otrzymali rozkaz zniesienia zwłok i kopania dużego dołu. Szpytma ustalił, że w trakcie tej pracy do Niemców podszedł jeden z kopiących, Franciszek Szylar, i poprosił, "by Żydzi i katolicy zostali pochowani w odrębnych dołach".

Reklama

Później zaczęła się libacja alkoholowa. Niemieccy żandarmi i policjanci granatowi wypili trzy litry wódki, którą na rozkaz dowódcy grupy musiał przynieść sołtys. Po libacji sześć załadowanych dobytkiem Ulmów wozów odjechało do Łańcuta.

Szpytma podkreślił, że "mimo surowego zakazu w ciągu tygodnia, pod osłoną nocy, pięciu mężczyzn odkopało grób Ulmów i w trumnach pochowało ich w tym samym miejscu". Jeden ze świadków tego zdarzenia zeznał: "Kładąc do trumny zwłoki Wiktorii Ulma stwierdziłem, że była w ciąży. Twierdzenie to opieram na tym, że z jej narządów rodnych było widać główkę i piersi dziecka".

Tylko nieliczni wykonawcy zbrodni zostali ukarani. "Wkrótce po wkroczeniu Sowietów polskie podziemie wykonało wyrok na gorliwym policjancie Lesiu. Dowódca tej straszliwej ekspedycji Eilert Dieken uniknął doczesnej sprawiedliwości. Po wojnie, do emerytury i śmierci w 1960 r. był funkcjonariuszem zachodnioniemieckiej policji, pełniąc nawet stanowiska kierownicze na różnych posterunkach. Trudno określić, co stało się z Dziewulskim i Wildem" - przypomniał Szpytma. "W 2013 roku udało mi się spotkać w Niemczech z jego córką. Twierdziła ona, że ojciec był dobrym człowiekiem i była przekonana, że jest dobrze wspominany w Łańcucie i jego okolicach" - dodał.

Odszukano i osądzono natomiast Józefa Kokotta, który do 1957 r. ukrywał się w ówczesnej Czechosłowacji. W 1958 r. Sąd Wojewódzki w Rzeszowie skazał go na karę śmierci. Rada Państwa PRL skorzystała z prawa łaski i zamieniła mu karę śmierci na dożywocie, które później zmniejszono do 25 lat. Kokott zmarł w więzieniu w 1980 r.; niecałe dwa lata przed końcem kary.

Reklama

Gdyby nie wybuch wojny, Ulmowie nie zostaliby w Markowej. Chcąc zapewnić lepszą przyszłość rodzinie zamierzali się przenieść do nowego, większego gospodarstwa na Wołyniu. Mieli wyjechać do Wojsławic koło Sokala. Przeprowadzkę zaplanowali na jesień 1939 roku.

Józef Ulma urodził się 2 marca 1900 r. w Markowej. Był znanym w okolicy utalentowanym sadownikiem, hodował też pszczoły i jedwabniki. Był zarazem społecznikiem, bibliotekarzem i działaczem katolickim. Był również członkiem ZMW RP "Wici", w tym przewodniczącym komisji wychowania rolniczego przy powiatowym zarządzie tej organizacji. Jego wielką pasją było fotografowanie. O 12 lat młodsza żona Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi.

W 1995 r. Józefowi i Wiktorii nadano pośmiertnie tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył ich Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 17 marca 2016 r. otwarte zostało w Markowej pierwsze w Polsce Muzeum Polaków Ratujących Żydów, które przyjęło ich imię.

W liczącej ok. 4,5 tys. mieszkańców Markowej Ulmowie nie byli jedyną rodziną, która ukrywała Żydów. 21 innych Żydów przeżyło okupację w sześciu chłopskich domach. Przed II wojną światową w Markowej mieszkało ok. 120 Żydów.(PAP)

autor: Alfred Kyc

kyc/ pat/

2023-09-10 07:04

Oceń: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. dr Bar: w domu Ulmów nie było krzyków i przekleństw, była atmosfera radości

[ TEMATY ]

beatyfikacja

rodzina Ulmów

Beatyfikacja Rodziny Ulmów

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria Ulma z córką Stasią

Wiktoria Ulma z córką Stasią

Tam nie było krzyków, przekleństw, nie było podniesionego głosu. Była atmosfera spokoju i radości – powiedział w rozmowie z KAI ks. dr Józef Bar, delegat biskupi w procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów. W jego ocenie, na pewno pojawiła się u nich „pokusa, żeby w jakimś momencie powiedzieć Żydom: idźcie do innego domu”, jednak nie ulegli tej myśli. Duchowny odnosi się do również do wątpliwości, czy Józef Ulma miał prawo narażać życie całej swojej rodziny, ratując Żydów.

Paweł Bugira (KAI): Jaka jest rola delegata biskupiego w procesie beatyfikacyjnym?
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: dominikanie o bezzasadnym najściu na klasztor w Lublinie

2025-06-20 14:54

[ TEMATY ]

komunikat

dominikanie

Red.

Decyzję prokuratury, która bezzasadnie zleciła przeszukanie klasztoru, odbieramy jako dotkliwe naruszenie naszego poczucia bezpieczeństwa. Jednocześnie mamy nadzieję, że podobna sytuacja nie wydarzy się w przyszłości - stwierdza w imieniu Polskiej Prowincji Dominikanów o. Szymon Popławski. 9 czerwca 2025 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa w Warszawie stwierdził, że decyzja prokuratury o postanowieniu przeszukania była niezasadna. 19 grudnia 2024 r. policja na podstawie polecenia Prokuratury Krajowej przeszukała klasztor w Lublinie w poszukiwaniu p. Marcina Romanowskiego.

W imieniu prowincjała, o. Łukasza Wiśniewskiego OP, informuję, że 9 czerwca 2025 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa w Warszawie, XIV Wydział Karny, wydał orzeczenie w sprawie zażalenia na przeszukanie Klasztoru św. Stanisława w Lublinie.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież przyjął kierownictwo episkopatu Francji

2025-06-20 20:20

[ TEMATY ]

Watykan

Francja

papież Pius IX

Vatican Media

Kwestie ekologiczne w świetle encykliki Laudato si’, wzrost liczby katechumenów we Francji, a także bardzo napięta sytuacja międzynarodowa w różnych częściach świata to między innymi tematy poruszone podczas spotkania kończącego swą kadencję kierownictwa Konferencji Episkopatu Francji (CEF) z papieżem Leonem XIV. Poinformowano o tym na stronie internetowej francuskiego episkopatu.

Jak czytamy, tuż przed zakończeniem swojej kadencji, 19 i 20 czerwca 2025 r., prezydium CEF udało się do Watykanu w ramach corocznej wizyty. Kadencja ta kończy się 30 czerwca. Arcybiskup Reims Eric de Moulins-Beaufort, przewodniczący CEF, arcybiskup Tours Vincent Jordy, wiceprzewodniczący CEF, biskup Créteil Dominique Blanchet, wiceprzewodniczący CEF, Hugues de Woillemont, sekretarz generalny i rzecznik CEF, w towarzystwie pani Céline Reynaud-Fourton, dyrektor ds. instytucjonalnych i międzynarodowych, złożyli papieżowi Leonowi XIV i prefektom różnych dykasterii rzymskich sprawozdanie z prac i tematów zajmujących Kościół we Francji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję