Otaczająca nas rzeczywistość to "fabryka snów" dla ludzi, którzy zdołali w pełni "rozszyfrować" panujące w niej zasady. Aby zaistnieć na scenie tego świata trzeba być "pięknym i bogatym" - dla chorych, starych i cierpiących życie jawi się w uboższej palecie kolorów. Człowiek zdominował przyrodę, ale w myśl źle pojmowanego postępu poszedł jeszcze dalej i wziął w swoje ręce to, co przysługuje jedynie Bogu: zaczął decydować o życiu i śmierci swojego współbrata, propagując aborcję, eutanazję, eksperymenty genetyczne.
W ostatnim czasie zetknąłem się z ruchem "Wiara i Światło", który w moich oczach ukazał się jako siła stanowiąca przeciwwagę dla przepełnionej fałszywymi ideami rzeczywistości. Ruch ten, który narodził się w 1971 r. wśród katolików, później nabrał ekumenicznego charakteru. Jego inspiratorem i twórcą duchowości jest francuski oficer i filozof Jean Vanier. Obecnie na świecie w 45 krajach istnieją 1 373 wspólnoty "Wiary i Światła". W centrum wspólnot znajdują się osoby z mniejszym lub większym upośledzeniem umysłowym, a wokół nich skupiają się rodzice i przyjaciele, szczególnie ludzie młodzi. Członkowie wspólnot ruchu "Wiara i Światło" spotykają się regularnie, co sprzyja wzajemnej integracji. Wspólne rozmowy, dzielenie się trudnościami i nadziejami, świętowanie, modlitwa, Eucharystia - to wszystko sprawia, że między osobami należącymi do wspólnot powstają coraz silniejsze więzy.
W pierwszych dniach lipca miałem okazję spędzić 2 tygodnie na organizowanym przez płocką wspólnotę "Wiary i Światła" o nazwie "Serce sercu" obozie letnim w Trębkach (diecezja łowicka). Wspólnotę, która działa we współpracy z parafią pw. św. Stanisława Kostki w Płocku założyła Mirosława Klinger, a obecnie odpowiedzialną za jej funkcjonowanie jest Katarzyna Zabrodzka.
Jednym z przejawów działania wspólnoty, poza systematycznymi spotkaniami i pracą z osobami upośledzonymi, jest organizowanie wakacyjnych obozów. To był mój pierwszy taki wyjazd, dlatego bardzo mocno zapadł mi w pamięci. Było nas ok. 20 osób i mieszkaliśmy w leśniczówce. Byliśmy zdani jedynie na siebie. Wszyscy pomagali w organizowaniu zabaw i konkursów, sprzątaniu, przyrządzaniu posiłków. Każdy dzień rozpoczynał się modlitwą i nią też się kończył. Staraliśmy się, żeby jak najczęściej odbywała się Eucharystia, katechezy i wspólne nabożeństwa dla podopiecznych i przyjaciół. Rozmowy z podopiecznymi, ich autentyczność, otwartość na rzeczywistość i otaczających ich ludzi, wspólna zabawa i modlitwa integrowały uczestników i niosły ze sobą wielkie bogactwo, którego tak często brakuje współczesnemu światu.
Człowiek, który patrzy na świat przez ciemne okulary realizmu dostrzeże w nim jedynie to, co złe - dobro nie "sprzedaje" się bowiem tak dobrze jak zło, co nie oznacza, że dobra w naszej rzeczywistości już nie ma. Są przecież ludzie, dla których pieniądze i "bycie kimś" nie są w życiu najcenniejszą rzeczą. Prawdziwym skarbem jest miłość i pomoc niesiona osobom, które jej potrzebują. "Wiara i Światło" to ruch, którego członkowie odnaleźli bogactwo tkwiące w ludzkim cierpieniu i ułomności, radość bycia z tymi, których kochają i przez których są kochani. Dzięki swojej działalności "Wiara i Światło" pokazuje światu, jak należy budować "cywilizację miłości" opartą na zbawczym orędziu Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu