Reklama

Kościół

Uzdrawiające słowa Ojca Pio

Włoski stygmatyk z Pietrelciny skrywał wiele tajemnic. Jedną z nich było czytanie w sumieniach, które pozwalało mu dobrze poznać człowieka zwracającego się do niego z prośbą o pomoc. Drugą – umiejętność znalezienia rozwiązania i zaradzenia problemom. Skąd Ojciec Pio wiedział, jakie dać rzeczy słowo, wyjaśnia w książce „Terapeuta dusz” Błażej Strzechmiński OFMCap, znawca jego duchowości.

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

św. o. Pio

Materiał prasowy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Otrzymane od Boga dary sprawiły, że Ojciec Pio doskonale potrafił ocenić stan duchowy danego człowieka: jego wzloty i upadki. Rozpoznawał, że „jedni jadą do raju pociągiem, inni furmanką, a są i tacy, którzy idą zwyczajnie, pieszo”. W związku z tym potrafił zaaplikować odpowiednie do sytuacji słowo.

Wskazówki dla jadących do raju pociągiem

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jako młody zakonnik brat Pio potrzebował kierownika duchowego, który poprowadziłby go po niełatwych ścieżkach doświadczeń mistycznych. Wskazał mu go sam Bóg. Z Bożego nadania został nim o. Benedetto z San Marco in Lamis, który słynął ze swych pedagogicznych zdolności i niezwykłej erudycji. Wkrótce w tej misji zaczął go wspierać o. Agostino z San Marco in Lamis, który pozostawał bardziej przyjacielem i podporą dla Stygmatyka niż jego duchowym mistrzem.

Trudne zadanie kierowania życiem duchowym Ojca Pio obydwaj zakonnicy wypełniali z wielkim zaangażowaniem przez wiele lat. I wydawało się, że nic zawiązanej między nimi więzi nie zmieni, jednak z czasem role samoistnie się odwróciły: dostrzegając w bracie Pio przejawy charyzmatycznego oddziaływania i doświadczając skutecznej mocy jego modlitwy, zakonnicy spontanicznie zaczęli prosić go o wskazówki dla siebie.

Brat Pio przez dłuższy czas wzbraniał się pełnić posługę kierownika duchowego wobec swoich ojców duchowych. Oszczędność w udzielaniu przez niego rad wynikała z delikatności i szacunku oraz z obawy przed popełnieniem błędów. Zaledwie od kilku lat był kapłanem i nie zdążył jeszcze nabrać doświadczenia. Ponadto dzieliła ich nie tylko różnica wynikająca z pełnionych w zakonie funkcji, ale i wieku.

Po pewnym czasie młody zakonnik podjął się jednak tego zadania, by uchronić swych kierowników duchowych nawet przed małymi upadkami w przyszłości: „By Ci się nie sprzeciwiać i być posłusznym, pozwalam sobie powiedzieć to, co mi Pan pozwala Tobie ujawnić”.

Reklama

Napomnienia dla zdążających do raju furmanką

Kiedy Ojciec Pio w pełni ujawnił otrzymany od Boga talent w kierowaniu innymi po ścieżkach wiary, o. Benedetto, który pełnił wówczas funkcję prowincjała, zlecił mu prowadzenie kolegium serafickiego w San Giovanni Rotondo i powierzył funkcję kierownika duchowego przebywających w nim chłopców, kandydatów do zakonu. Wówczas ten udzielił im niezwykle cennej lekcji. Wyjaśnił, czym właściwie jest klasztor. Tłumaczył, że jest on „uniwersytetem gruntownej poprawy” i „szpitalem dla chorych duchowo”.

Klasztor jest „uniwersytetem” w tym sensie, że uczy uległości wobec swego kierownika duchowego, który poprzez upomnienia prowadzi do wypełniania woli Bożej. Studiowanie w nim przypomina poddanie się drewna pracy cieśli: przewodnik poprzez upokorzenia niczym strugiem hebluje i poleruje duszę, aż osiągnie ona oczekiwaną gładkość. Jest zatem miejscem „gruntownej poprawy, w którym każda dusza ma się nauczyć uległości wobec kierowania, heblowania i polerowania, aby gdy już będzie wypolerowana i wyrównana, mogła się zjednoczyć i połączyć z wolą Bożą. Oczywistą cechą doskonałości jest chęć przyjmowania upomnień”.

Ponadto wskazywał, że klasztor jest szpitalem dla chorych duchowo, którzy pragną uzdrowienia i dlatego godzą się na cierpienia wywołane zabiegami medycznymi. Stąd też w duchowym procesie terapeutycznym polegającym na wyznawaniu grzechów i przyznawaniu się do win, co nierzadko wywołuje cierpienie i gorycz, widział najpewniejszą drogę do osiągnięcia pełnego uzdrowienia, czyli doskonałości.

Tak oto Ojciec Pio niczym doświadczony „terapeuta” wyjaśniał swoim wychowankom, że proces ich zdrowienia duchowego będzie musiał być okupiony cierpieniem, a jego sukces będzie zależał od szczerości wobec „lekarza dusz”. Ujawnienie swemu kierownikowi chorób duchowych, złych skłonności i wad, pomoże mu w poprawnym zdiagnozowaniu dolegliwości i zaaplikowaniu najwłaściwszego lekarstwa, co skróci czas terapii. Na koniec Ojciec Pio przestrzegał przed paraliżującym poczuciem wstydu, które może zniweczyć proces uzdrowienia, tłumacząc, że skoro nie wstydzili się grzeszyć, powinni mieć odwagę pokonać samych siebie i wyznać swoje winy spowiednikowi.

Reklama

Porady dla idących do raju na piechotę

W San Giovanni Rotondo bardzo szybko rozeszła się wieść o wyjątkowym zakonniku, który ma bliski kontakt z Bogiem, co przyciągnęło do niego ludzi świeckich. Szczególne upodobanie znalazł wśród kobiet, które przybywały do niego osobiście ze swoimi problemami albo przekazywały je listownie. Jedną z nich była Annita Rodote.

Sytuacja duchowa tej młodej i biednej krawcowej z Foggii była skomplikowana, a w pewnym momencie tak się zagmatwała, że w jednym z listów Ojciec Pio musiał uczyć ją, jak postępować ze złym duchem, który doradzał jej nieposłuszeństwo względem niego, nazywając kapucyna „oszustem”, i zsyłał jej „wewnętrzną mgłę i zamieszanie”, przeszkadzając w zrozumieniu treści jego korespondencji. Zalecał jej, aby przed przeczytaniem listu uczyniła nad nim znak krzyża i poświęciła go wodą święconą, a także posłusznie przyjmowała zawarte w nim porady, ponieważ otrzymuje je na polecenie Jezusa.

Ponieważ młoda krawcowa doświadczała fenomenu wewnętrznych głosów, których natury nie była w stanie rozeznać, Ojciec Pio doradzał jej postępować w następujący sposób: „Jeśli zdarzy Ci się słyszeć głosy i nie potrafisz rozróżnić, czy pochodzą one od dobrego czy złego ducha, zwróć się z pokorą do Jezusa, mówiąc Mu: «Jeśli to Ty, Jezu, zatem objaw się temu, kogo wyznaczyłeś mi za kierownika, a ponadto każ mu powtórzyć: Niech żyje Jezus, niech żyje Niepokalana, zawsze Dziewica Maryja!». Jeśli nie chce powtórzyć, napluj mu w twarz i powiedz Jezusowi, niech pośle go do piekła”.

Reklama

Słyszane przez Annitę wewnętrzne głosy mogły również pochodzić od Boga, będąc darem tzw. lokucji, czyli Bożego pouczenia. Ojciec Pio podał jej zatem następujące kryteria potrzebne do właściwego rozeznawania źródła ich pochodzenia: „I nie pomyl się w rozeznaniu, które głosy pochodzą od Boga. Jeśli ich źródłem jest Bóg, podstawowym tego znakiem jest, że gdy tylko owe głosy dają się słyszeć, napełniają duszę bojaźnią i zamieszaniem, ale potem pozostawiają ją w Bożym pokoju. I odwrotnie: głosy wewnętrzne, które pochodzą od nieprzyjaciela, zaczynają się od fałszywego poczucia bezpieczeństwa, po którym następuje trwoga i niewysłowione, złe samopoczucie”. Sam zaś był przekonany, że słyszane przez kobietę głosy pochodzą od Boga.

Ojciec Pio nie omieszkał też przestrzec Annitę przed czymś dużo poważniejszym niż mierzenie się z diabelskimi pokusami. Tym niebezpieczeństwem był podstępny stan ducha, kiedy zamiast odczuwać słabość, zyskałaby przekonanie o własnej sile. Tak wytłumaczył, jak „święta słabość” zwycięża „wyimaginowaną moc”, która prowadzi człowieka do zarozumiałości, a ona do upadku i w końcu do piekła.

Tajemnica pochodzenia uzdrawiających słów

Jak mało kto Ojciec Pio rozumiał, że nie dzięki wiedzy i erudycji ani własnemu doświadczeniu osiągnie się cel kierownictwa duchowego, ale poprzez zaufanie i poddanie się natchnieniom Ducha Świętego, który udziela światła w prowadzeniu dusz po drogach świętości. Dlatego prosił, aby osoby kierowane modliły się o to światło dla niego, on natomiast ofiarowywał wiele mszy świętych, prosząc Boga, aby ukazał mu swoją wolę co do nich. Otwarcie się na działanie Ducha Świętego rodziło w nim poczucie odpowiedzialności za przekazywane treści i udzielane nauki, a równocześnie przynosiło zbawienne skutki w duszach ludzi, którzy korzystali z jego posługi spowiedzi i kierownictwa duchowego.

Reklama

Dzięki prostym i życiowym wskazówkom, ogromnej życzliwości dla każdego człowieka, własnemu przykładowi życia i osobistej świętości Ojciec Pio był cenionym i poszukiwanym kierownikiem duchowym. Stał się moralnym i duchowym autorytetem dla wielu ludzi, którym pomagał kształtować sumienia, szukać woli Bożej i wypełniać ją w codziennym życiu. Ukazywał piękno i wartość kroczenia po drogach świętości, przypominając, że Niebo jest ojczyzną wszystkich zbawionych.

ZAMÓWIENIA: Zobacz lub 12 623 80 58

2023-10-16 15:52

Ocena: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niedzielny różaniec z ojcem Pio. Tajemnice chwalebne

[ TEMATY ]

różaniec

św. o. Pio

rozważania różańcowe

Adobe Stock

Postanowiliśmy przypomnieć o sile i mocy różańca, patrząc na Ojca Pio. Niech świadectwo jego życia inspiruje, a rozważania różańcowe będą pomocą w czasie modlitwy. Siostra Łucja z Fatimy mawiała: „Różaniec jest najpotężniejszą bronią, jaką możemy się bronić na polu walki”. Znamy siłę tej broni. Nie pozostaje nam nic, jak tylko wziąć ją do ręki i walczyć…

Różaniec – forma modlitwy znana każdemu. Jedna z najpopularniejszych w Kościele. Z jednej strony w świadomości ludzi funkcjonuje jako modlitwa o niezwykłej mocy wstawienniczej, z drugiej – jako trudna, wymagająca, do której trzeba się przekonać, niejako dojrzeć.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję