Reklama

Kultura we Wrocławiu skręciła w lewo

„...przejawami kryzysu kultury są ateizm (…) oraz agnostycyzm i sekularyzm, dążący do usunięcia z kultur poszczególnych narodów elementów religijnych”. Słowa te wypowiedział Jan Paweł II do rektorów uniwersytetów europejskich 19 kwietnia 1991 r. w Rzymie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Taki obraz kryzysu kultury, o którym mówił papież Jan Paweł II, zaprezentował Wrocław, gdzie 11 września br. zakończył się Europejski Kongres Kultury. Wydarzenie to było od miesięcy zapowiadane jako jedno z najważniejszych podczas polskiej prezydencji w 2011 r., zorganizowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Narodowy Instytut Audiowizualny i Urząd Miasta Wrocławia. Kilkuset artystów, naukowców, filozofów. Ponad 100 wydarzeń - debat, koncertów, spektakli, a wszystko to pod hasłem: „Sztuka jako narzędzie zmiany społecznej”. Była to także okazja, aby zaprezentować polską kulturę Europie i światu, aby chrześcijańscy szefowie wymienionych instytucji zatroszczyli się o elementy kultury chrześcijańskiej w programie kongresu. Okazję tę jednak zmarnowano.
W przestrzeni kongresu ewidentnie zabrakło przesłania, które jest konstytutywne dla kultury Europy: przesłania o antyku i Biblii - źródłach tej kultury. Organizatorzy kongresu propozycje ułożenia takiego programu, aby wartości chrześcijańskie były poruszane w sferze kultury, uznali za dogmatyczne i propagujące ideologię, a przesłanie kongresu winno być „uniwersalne”. Ale czemu się dziwić, skoro - jak pisze Bronisław Wildstein, komentując kongres - „sztuka XX wieku to w dużej mierze zakwestionowanie chrześcijańskiej cywilizacji”. Jakże znamiennie w tym kontekście brzmią słowa wypowiedziane dzień po zakończeniu kongresu przez abp. Józefa Michalika w Gietrzwałdzie, że „Polska powinna zatroszczyć się o to, aby zginęło getto katolickie”.
Od czasów Cycerona kulturę rozumiano jako uszlachetnianie ludzkiego umysłu. To, co jednak dzieje się obecnie za sprawą postmodernizmu i europejskich „salonowych ekspertów” w sferze kultury, to ideologicznie destrukcyjny nihilizm. Z ostrą krytyką kongresu wystąpił poseł Kazimierz Ujazdowski (PiS), mówiąc, że „logika kongresu eliminuje to, co w polskiej kulturze żywe i istotne. To zamysł wykluczający możliwość prawdziwej konfrontacji poglądów i idei. Zamiast tego mamy popisy neomarksistów, których wypowiedzi przypominają czasy, gdy ZSRR dyrygował częścią europejskiej lewicy”. Próbę usprawiedliwienia podjął minister Bogdan Zdrojewski: „To nie jest kongres, na który resort kultury zaprasza. To jest kongres, na który rejestrują się goście, którzy chcą tu przybyć (...). Są szefowie najważniejszych festiwali, wydarzeń kulturalnych”.
Jednak linię programową kongresu wyznaczają nie zarejestrowani uczestnicy, ale przede wszystkim zaproszeni prelegenci. To wokół ich wystąpień toczą się kongresowe dysputy. 40 proc. mieszkańców Europy to katolicy, a skoro to był europejski kongres, dlaczego nie zaproszono przedstawicieli Papieskiej Rady ds. Kultury z Watykanu czy choćby przedstawiciela Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, napiętnowanego ostatnio bp. Wiesława Meringa, jako reprezentantów środowisk religijnych. Na marginesie warto wspomnieć, że kiedy bp Mering wezwał do obywatelskiego protestu (wstrzymania opłacania abonamentu) przeciw telewizji publicznej promującej satanistę „Nergala”, podniosły się głosy oburzenia, ale nie przeciw skandalizującemu pseudoartyście, lecz przeciw biskupowi, a przecież obywatelski protest to sprawdzona w świecie metoda, aby wywrzeć społeczny nacisk na instytucję. Telewizja publiczna zamiast kreować kulturę, promować wartości chrześcijańskie, co ma wpisane w swoją misję, promować będzie w jesiennej ramówce satanistę i skandalistę.
Europejscy „salonowi eksperci” z odpowiednim gustem (poprawnym politycznie i ideologicznie) kreatywnie zadbali, by uczestnicy kongresu byli w pełni ukontentowani kulturą promującą dzieła artystów bez głębszego przekazu, choć były i cenne wyjątki. Taka jest, niestety, tendencja europejskiej kultury i już nikogo nie dziwi, że Dario Fo dostaje literackiego Nobla za maoizm. Wielcy nobliści pewnie przewracają się w grobach i dziękują Bogu, że przyszło im żyć w czasach w miarę normalnych, kiedy sztuką było tworzenie piękna.
Nie ma Wrocław szczęścia do kongresów kultury. Poprzedni zideologizowany Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju odbył się w 1948 r. i był zorganizowany przez komunistów. Po 63 latach dobór prelegentów pokazał, że historia lubi się powtarzać i lewicowi twórcy zdominowali wydarzenie. Wrogowie Europy chrześcijańskiej zawsze byli przekonani o swoim geniuszu. I jak przed laty, tak i dziś odsunięto chrześcijan jak najdalej od oświeconych „mędrców postępu”. Historia kultury Europy bardzo mocno zakorzeniona jest w chrześcijaństwie. Mimo że świat staje się coraz bardziej pogański, nie da się zaprzeczać faktom. Od 1989 r. środowiska liberalne, lewackie uzyskały decydujący wpływ na kształtowanie opinii publicznej w kraju. Rozpoczęto ofensywę społeczno-obyczajową, transformację społeczeństwa polskiego na wzór, obraz i podobieństwo tzw. społeczeństw zachodnich, gdzie zacne idee tolerancji i wolności sprowadzono do absurdu w imię poprawności politycznej, gdzie nie zauważa się wielkiego zagrożenia demograficznego, ale i kulturowego imigrantów trwających w cierpliwym oczekiwaniu, aby zmieniać kontynent po swojemu, tzn. według wskazań Koranu.
Warto na zakończenie przytoczyć słowa Jana Pawła II skierowane do uczestników III Międzynarodowego Forum Fundacji im. Alcide De Gaspariego 23 lutego 2002 r., które zadedykować można naszym liderom życia społecznego, biorącym odpowiedzialność za Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu: „Myśląc o Europie, troszczę się przede wszystkim o to, aby zachowała ona swoje chrześcijańskie dziedzictwo i pozwoliła mu owocować. (...) Wielka część dorobku Europy w dziedzinie prawa, literatury, sztuki i filozofii nosi znamię chrześcijaństwa, i osiągnięć tych nie sposób w pełni zrozumieć i docenić, jeśli nie spojrzy się na nie z perspektywy chrześcijańskiej. Także sposób myślenia i odczuwania, wypowiadania się i zachowania narodów europejskich uległ głębokiemu wpływowi chrześcijaństwa. Niestety, w połowie ubiegłego tysiąclecia rozpoczął się, a od XVIII wieku rozwinął na szeroką skalę proces laicyzacji, zmierzający do wykluczenia Boga i chrześcijaństwa z wszystkich dziedzin życia ludzkiego. (...) Stary Kontynent potrzebuje Jezusa Chrystusa, by nie zagubić swej duszy i nie utracić tego, co w przeszłości uczyniło go wielkim i co jeszcze dziś czyni zeń przedmiot podziwu innych narodów”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Wielkanoc u Prawosławnych

2024-05-05 09:40

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

W trakcie długiego majowego weekendu wierni prawosławni obchodzą Wielki Tydzień i Święta Wielkanocne. W sobotę 4 maja przez cały dzień w cerkwi św. Olgi przy ulicy Piramowicza w Łodzi trwało poświęcenie pokarmów na stół wielkanocny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję