Już od jakiegoś czasu nurtuje mnie pewien temat. W tygodniku „Niedziela” czytelnicy żywo nań zareagowali. A chodzi o duszpasterstwo emerytów. O. Jan Góra od ośmiu lat organizuje spotkania seniorów nad Lednicą w pierwsze soboty września - i to jest światełko w tunelu. Ale czy w ogóle wiele osób o tym wie?
Chciałam poszukać więcej wiadomości na ten temat. Jak czegoś nie ma w mediach, to znaczy, że coś nie istnieje - jak mawiają. Więc naturalnie weszłam w Internet. Stukam: „Duszpasterstwo emerytów” - i na pierwszym miejscu odnajduję mój własny tekst z „Niedzieli”, odpowiedź na jakiś list. Dalej na ten temat są wyrywkowe informacje o spotkaniach starszych ludzi przy różnych parafiach, pod różnymi szyldami.
Więc może źle szukam, pod złym hasłem? No bo jak to brzmi - emeryt. Albo - stary człowiek. Teraz trzeba nazywać wszystko pozytywnie. Więc stukam dalej: seniorzy. I mam, nawet program duszpasterski biskupów. Tylko dlaczego o tym nic nie wiem? Przecież jestem seniorem, interesuję się życiem codziennym, polityką, sztuką, społeczeństwem, a także - moim Kościołem. Nawet tym ostatnim obecnie najbardziej, bo i pora ku temu właściwa, człowiek jest coraz bliżej swojego czasu ostatecznego.
Byłam kiedyś na Rekolekcjach Ewangelizacyjnych Odnowy w Duchu Świętym. Ktoś po Mszy św. w mojej parafii wcisnął mi karteczkę z zaproszeniem - nie wypadało odmówić Panu Jezusowi. W programie tych rekolekcji był punkt: dzielenie. Dzielenie się słowem. W grupach wiekowych i jednopłciowych. Nagle znalazłam się wśród kilku koleżanek dokładnie z mojej półki wiekowej. To było wstrząsające wrażenie! Jakbyśmy mówiły jednym głosem. Prawie siostry bliźniaczki. I to wspomnienie zawsze mnie pozytywnie prześladuje, kiedy myślę o duszpasterstwie emerytów. Nie musi być ono zbyt skomplikowane. Msza św. raz w tygodniu, najlepiej o godz. 9-10 rano. Sama chodzę wtedy do kościoła i widzę, że my, starsi, wtedy przeważamy. Młodsi byli na Mszach św. wcześniejszych, żeby zdążyć przed pracą. A my już się nigdzie nie spieszymy. Raz w miesiącu po takiej Mszy św. mógłby być dzień skupienia - konferencja, świadectwo, modlitwa, adoracja. A reszta - zależy od grupy - co kto chce. Pielgrzymki, herbatki, a nawet wspólne wyjścia do teatru.
Chętnie posłucham doświadczeń innych, proszę pisać. Tym bardziej że gdy opowiedziałam o tym pomyśle w Programie I Polskiego Radia, a mam tam felietony pod tytułem „Kochane życie” w programie niedzielnym „Familijna Jedynka”, to dostałam list z Polski: „Nasz ksiądz proboszcz jest prekursorem myśli «Familijnej Jedynki» - w sprawie Mszy św. O godz. 9 - od września, jest dodatkowa Msza św. dla seniorów i nie tylko” - napisała Pani Lukrecja z Lubonia. Czyli - trochę jak w porzekadle: „Uderz w stół, a nożyce się odezwą”.
I na koniec - dlaczego nazwałam to duszpasterstwem emerytów, a nie jakichś seniorów czy inaczej, też podobnie, ślicznie. Otóż uważam, że emeryci to pewna grupa „zawodowa”, jak np. akademicy (jest przecież duszpasterstwo akademickie, są duszpasterstwa różnych zawodów i innych grup, np. chorych czy niepełnosprawnych). Emeryt to osoba, która zakończyła swoją działalność zawodową i może dalej pracować, ale na innych warunkach. Nie jest to też grupa osób tylko starych czy chorych. Emeryt to ten, kto spełnił warunki, by otrzymywać emeryturę. I już.
Takie duszpasterstwo mogłoby dać im możliwość odnalezienia się w nowej sytuacji i ukazania nowych perspektyw. A przede wszystkim przybliżyło do Pana Boga, bo nagle jest więcej czasu wolnego i warto go sensownie wypełnić.
Felietony Elżbiety Nowak można usłyszeć od poniedziałku do soboty w Programie I Polskiego Radia o godz. 4.55 w audycji „Myśli na dobry dzień” oraz w niedziele w „Familijnej Jedynce”, która rozpoczyna się o godz. 6.
Pomóż w rozwoju naszego portalu