Kochana Redakcjo,
Czytam co tydzień tygodnik „Niedziela” i bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam na zdjęciu moją koleżankę, która też skorzystała z „Niedzieli”, dzięki której poznała przyszłego męża. Ja jestem z tej samej parafii - pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Łodzi. Chciałabym, żeby moja prośba też się spełniła, i o to się modlę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mam 75 lat, jestem niezależna od dzieci, mieszkam w bloku. Nawiążę kontakt z osobami w zbliżonym wieku w celu wspólnego spędzania czasu. Jestem osobą szczerą, cenię w drugim człowieku uczciwość i te wartości, które niesie dobro. Zaznaczam, że jestem osobą niepalącą.
Kończę ten list i proszę o pomoc Matkę Najświętszą, bo Ona wie najlepiej, co to znaczy być samą.
Jeszcze raz proszę, aby spełniła się moja prośba, będę wdzięczna za to dobro.
Krystyna
Ach ta nasza tęsknota za miłością! Za miłością drugiego człowieka. Wiek wcale nie zmniejsza tej tęsknoty. Ciepła dłoń, dobre słowo, pomocne ramię. Znam to, znam. I sama się buntuję, gdy ktoś mówi, że „w pewnym wieku to nie wypada…”. Dlaczego jeden człowiek nie umie żyć bez pary, podczas gdy drugi jest zawsze zadowolony, nikogo mu nie potrzeba obok, sam nigdy się nie nudzi?
Gdy przyjmuję Pana Jezusa do swojego serca, czasem mówię do siebie: „Ty i ja! Tylko Ty i ja!”. Nie znaczy to, że w moim sercu nie ma już miejsca dla nikogo. To znaczy, że jest tam tak wiele miejsca, że zmieszczą się wszyscy, którzy zechcą do niego wejść.
Piękny obrazek młodej-starej pary na ślubnym kobiercu rozpalił niejedną wyobraźnię. I dobrze, wszyscy mamy prawo do marzeń. Ale droga każdego człowieka jest inna. I czasami mnie trochę dziwi, że tak niewiele wdów korzysta z możliwości, jakie daje stan „wdów konsekrowanych”. Cel życiowy zapewniony i miłość dozgonna też.