Reklama

Niedziela w Warszawie

„Miłość nie umiera”

Wywiad z siostrą Karolą, nazaretanką i wolontariuszką Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci

Archiwum SN

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak to się stało, że Siostra zaczęła pracować w hospicjum dziecięcym?

Ta droga mojego życia, zaczęła się w Kaliszu, kiedy byłam jeszcze w studium opiekuna medycznego. Mieliśmy tam praktyki w hospicjum onkologicznym i to było dla mnie przełomowe doświadczenie. Czułam w sercu, że to jest miejsce, w którym powinnam być, że chcę pomagać tym, którzy najbardziej tego potrzebują. Po ukończeniu studium poprosiłam siostrę prowincjalną o zgodę na posługę w hospicjum i zaczęłam tam jeździć. Trwało to pięć lat i bardzo mnie ukształtowało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kiedy przeprowadziłam się do Warszawy, początkowo zajmowałam się opieką nad osobami starszymi. Jednak wciąż wracały do mnie słowa jednej z lekarek z Kalisza, która powiedziała: „Ty nie wytrzymasz bez hospicjum”. I miała rację. Wkrótce trafiłam do Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci.

Czy od początku czuła Siostra, że to jest miejsce, do którego Bóg Siostrę powołuje?

Myślę, że tak, choć to odkrywanie było procesem. Kiedy rozpoczęłam szkolenie wolontariackie w hospicjum, od razu poczułam, że jestem tam, gdzie powinnam być. Jeździłam z lekarzami i pielęgniarkami do chorych dzieci, obserwowano mnie, jak nawiązuję z nimi kontakt. Okazało się, że dzieci dobrze mnie przyjmują, nie boją się mnie. Nawet rodzice byli zaskoczeni, że ich dzieci reagują na mnie spokojem i radością.

Reklama

Jak wyglądały pierwsze dni tej posługi? Czy coś szczególnego zapadło Siostrze w pamięć?

Na początku trafiłam do rodziny, która nie chciała, abym jako zakonnica towarzyszyła ich dziecku. To było trudne, ale rozumiałam ich obawy. Potem zostałam skierowana do rodziny, która przyjęła mnie z otwartymi ramionami. Był tam chłopiec z poważną wadą serca, żywiony przez PEGA, wymagający stałej opieki. Od razu się zaprzyjaźniliśmy. To było dla mnie wielkie odkrycie – wiedziałam przecież zawsze, że bardzo kocham dzieci, ale każdego dnia odkrywam tę miłość jeszcze mocniej i doświadczam, jak wielką radość daje mi ich obecność.

Czy cierpienie ma sens? Jak Siostra rozumie jego rolę w życiu człowieka?

Cierpienie jest częścią naszego życia, choć nigdy nie jesteśmy w stanie w pełni go zrozumieć. Nie traktuję go jako kary od Boga – to raczej tajemnica, która w jakiś sposób nas przemienia. W hospicjum widzę, że nie chodzi o pytanie „dlaczego?”, ale o to, jak można pomóc, by dziecko czuło się dobrze tu i teraz.

Co powiedziałaby Siostra osobie, która straciła sens życia, patrząc na cierpienie swoich bliskich?

Że nie jest sama. Najważniejsze jest towarzyszenie, bycie blisko, nieuciekanie od bólu i smutku, ale dzielenie ich z tymi, którzy cierpią. Czasem nie trzeba nic mówić – wystarczy być.

Czy można nauczyć się akceptować cierpienie, czy raczej powinniśmy z nim walczyć?

Reklama

Myślę, że walka z cierpieniem często prowadzi do jeszcze większego bólu. Trzeba skupić się na tym, by ulżyć, by chory miał godne życie. W hospicjum robimy wszystko, by dzieci nie cierpiały, by czuły się bezpieczne i kochane.

Jak towarzyszyć dziecku i jego rodzinie w ostatnich chwilach?

Najważniejsze jest bycie obecnym. Pamiętam chłopczyka, który trafił do szpitala, bo bardzo się dusił. Jego mama tuliła go w ramionach, kiedy odchodził. Płakaliśmy razem, ale też przypominałam jej, że on już jest po drugiej stronie – bez bólu, szczęśliwy. Ta świadomość często daje rodzinom ukojenie.

Czy zdarzyło się, że rodzice w hospicjum tracili wiarę? Jak Siostra im towarzyszyła?

Tak, ale często po czasie ta wiara wraca, choć bywa, że w innej formie. Czasami nawet zdwojona. Moim zadaniem nie jest dawanie gotowych odpowiedzi, czy przekonywanie, ale trwanie przy tych, którzy cierpią.

Mówi Siostra, że „miłość nie umiera” – co to dla Siostry znaczy?

Miłość przekracza śmierć. Widziałam to wielokrotnie w rodzinach, które nawet po wielu latach nadal czują bliskość swoich zmarłych dzieci. Ta miłość trwa – w ich wspomnieniach, gestach, tradycjach, a przede wszystkim w sercach.

W katedrze praskiej podczas corocznej Mszy św. za dzieci, które odeszły pod opieką naszego hospicjum, wystawiane są wielkie serca z ich imionami. To niezwykły moment, kiedy rodziny przyjeżdżają, by się modlić, wspominać i dzielić swoją miłością.

W tych chwilach widać wyraźnie, że choć ciała dzieci odeszły, ich obecność w sercach bliskich pozostaje niezachwiana.

Miłość nie kończy się wraz ze śmiercią – trwa dalej, przemieniając się w pamięć, czułość i duchową obecność. I to właśnie ona daje siłę, by iść naprzód.

2025-02-11 14:28

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odnalezione relikwie?

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 12/2021, str. IV

[ TEMATY ]

relikwie

relikwiarz

Brunon z Kwerfurtu

Ks. Adrian Put

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

W większości publikacji na temat św. Brunona, towarzysza św. Benedykta i św. Jana w misji do Polski Chrobrego, można znaleźć informację, że jego relikwie zaginęły. Ich brak był m.in. jednym z powodów nieobecności brunonowego kultu w naszej ojczyźnie w wiekach średnich. Okazuje się jednak, że jego relikwie są. Być może nawet nie zaginęły?

Święty Brunon z Kwerfurtu jest autorem niezwykle ważnych dla polskiej historii i kultury dzieł: Żywot Świętego Wojciecha, List do cesarza Henryka II i Żywot Pięciu Braci Męczenników. Kim jest i jak to było z jego relikwiami?
CZYTAJ DALEJ

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV bije rekordy popularności w mediach społecznościowych!

2025-07-12 12:44

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Papież Leon XIV

Red

Oficjalny profil papieski @Pontifex na platformie X (dawny Twitter) ma ponad 53 miliony followersów, natomiast @Pontifex – Pope Leo XIV na Instagramie - 14 milionów. Te dane zaskakują i wskazują, że wybór kardynała Prevosta na papieża stał się także wydarzeniem komunikacyjnym.

Pierwszy post w social mediach Leon XIV zamieścił już w piątym dniu pontyfikatu. Było to przesłanie pokoju: „Niech pokój będzie z wami wszystkimi!”, wypowiedziane z Loggii Błogosławieństw Bazyliki św. Piotra tuż po wyborze. Od tej pory papieskie wpisy (na X) opatrzone zdjęciami lub filmikami (na Instagramie) pojawiają się codziennie, niekiedy po kilka jednego dnia. Wprawdzie obecność Stolicy Apostolskiej na platformach takich jak X (dawniej Twitter) oraz Instagram była zapoczątkowana za pontyfikatu Benedykta XVI, a później kontynuowana przez papieża Franciszka, to jednak Leon XIV zdobył – zaledwie po dwóch miesiącach pontyfikatu! - rekordową, większą niż jego poprzednicy, liczbę obserwujących: na Instagramie jest to 12,6 mln, a na platformie X ponad 53 mln.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję