Reklama

Niedziela Częstochowska

Pielgrzymkowe wyzwania

– Nie możemy być nieroztropni – powiedział abp Wacław Depo w rozmowie z ks. Jarosławem Grabowskim, redaktorem naczelnym Niedzieli, w kontekście pielgrzymowania w czasie epidemii.

Niedziela częstochowska 29/2020, str. V

B.M. Sztajner/Niedziela

W tym roku musimy się odzwyczaić od takich obrazków

W tym roku musimy się odzwyczaić od takich obrazków

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Metropolita częstochowski podkreślił, że podczas pielgrzymki najważniejsza jest obecność Jezusa: „Gdzie dwaj lub trzej zgromadzeni są w imię moje, tam Ja jestem pośród nich”. Jak zauważył, w tym roku w pielgrzymkach nie pójdą tłumy, ale nawet w małej grupie pątników trzeba zadbać o tworzenie wspólnoty – przez modlitwę, post i wyrzeczenie. – Ona będzie wtedy, gdy każdy da coś z siebie – zaznaczył.

Arcybiskup Depo przyznał, że czas epidemii COVID-19 będzie dla polskiego fenomenu pielgrzymowania sprawdzianem, który zweryfikuje liczbę pątników oraz głębokie przeżycia, z którymi wracają do domów. Jako istotę pielgrzymki wymienił pogłębienie wiary i duchowości oraz weryfikację codziennego życia. W tym kontekście przytoczył słowa św. Jana Pawła II z homilii wygłoszonej na krakowskich Błoniach 10 czerwca 1979 r.:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Iść przed siebie to znaczy mieć świadomość celu”. – Pielgrzymka nie kończy się z chwilą, gdy przychodzimy na Jasną Górę, patrzymy w oczy Maryi i zawierzamy przez tajemnicę Jej Niepokalanego Serca nasze sprawy. Mamy odchodzić jako świadkowie doznanej łaski, nie tylko dla siebie, ale i dla wspólnoty, do której wracamy – przyznał metropolita częstochowski.

Podziękował również Niedzieli za liczne relacje z pątniczych tras oraz za to, że jeden z czerwcowych numerów tygodnik poświęcił właśnie pielgrzymkom. Przypomniał również o wadze duchowego wspierania pątników przez modlitwę, które dzisiaj na szeroką skalę umożliwiają również media społecznościowe.

Metropolita częstochowski zwrócił uwagę na konieczność stosowania się do reżimu sanitarnego podczas pielgrzymek. – Nie możemy być nieroztropni i lekceważyć przepisy – podkreślił. Dziękował również za otwartość wszystkim, którzy do tej pory rokrocznie gościli pielgrzymów w domach i dzielili się tym, co mają. – To jest świadectwo wiary, z którym ubogaceni pątnicy wracają do domów. W tym roku elitarność pielgrzymek będzie na pewno kolejnym wyzwaniem, ale tym bardziej zobowiązaniem do świadectwa – dodał.

Reklama

Zaapelował również do rodziców, aby przychodzili z dziećmi do świątyń. – Nie izolujmy ich od kościołów i nie przygotowujmy tylko do wirtualnego przeżywania Eucharystii – powiedział i dodał, że Kościół domowy dopełnia spotkanie sakramentalne.

Na zakończenie rozmowy metropolita częstochowski zwrócił się z przesłaniem do pielgrzymów, którzy wyruszą w tym roku w drogę na Jasną Górę. Przywołał tu fragment zapisków rekolekcyjnych bp. Karola Wojtyły z 1962 r.: „Jestem bardzo w rękach Bożych”. – Uwierzmy, że jesteśmy bardzo w rękach Opatrzności Bożej, czyli miłosnej troski o każdego z nas – zachęcił. Przypomniał również wyznanie kard. Stefana Wyszyńskiego: „Wszystko postawiłem na Maryję”.

– On uczył nas niezwykłego zawierzenia Bogu na wzór Maryi. To była wprost heroiczna wiara. My również postawmy wszystko, co składa się na nasze życie, na Maryję. Ona nas nigdy nie zawodzi. Jest Matką niezawodnej nadziei – podsumował abp Depo.

2020-07-14 13:09

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję