Reklama

Zasiedziałym pozostaje kalectwo

Niedziela bielsko-żywiecka 33/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z ojcem Grzegorzem Sroką, zajmującym się ziołolecznictwem, rozmawia Mariusz Rzymek

Mariusz Rzymek: - Ile Ojciec liczy sobie lat?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. Grzegorz Sroka: - Mam 75 lat.

- Czy picie ziół oszczędziło Ojcu wizyt u lekarzy?

- Nie licząc usług stomatologa, w gabinecie lekarskim byłem w swoim długim życiu tylko z dziesięć razy.

Reklama

- Czy ma Ojciec komu przekazać swoją wiedzę z zakresu ziołolecznictwa. Jednym słowem czy w zakonie ma Ojciec następcę?

- Braciszkowie się nie garną, więc nie mam w zakonie komu przekazać wiedzy i doświadczenia, jakie przez te wszystkie lata zdobyłem. A szkoda, bo to też jest służba biednym chorym. Współpracuję natomiast z dwoma lekarzami, których zainteresowała moja wiedza o ziołach.

- W dobie zaawansowanej farmakologii jest jeszcze miejsce na zioła?

- Miałem szczęście usłyszeć wspaniałą wypowiedź prof. Religi, który w jednym z wywiadów powiedział, że leki leczą tylko w 30 proc., a w 70 proc. leczy się sam organizm. I ten mądry profesor ma rację. W tym samym wywiadzie przeczytałem zdanie, w którym zalecał on picie ziół, jako środka pomocniczego w leczeniu różnych niewydolności organizmu. Zgadzam się z tą opinią, ale jednocześnie zaznaczam, że przekonanie, jakoby zioła leczyły wszystkie choroby jest błędne. Źle użyte zioła mogą też zaszkodzić. Żadne nie leczą takich chorób, jak tarczyca, jaskra, rak, i tych schorzeń anatomicznych, które nadają się do operacji. Chodzi mi o zgorzel nogi, czy o duże kamienie nerkowe. Jednak, gdy zioła są dobrze zastosowane, wówczas zwiększają odporność organizmu i pomagają w zwalczaniu jego licznych niedomagań.

- Wielu lekarzy patrzy na zielarzy jak na niebezpiecznych szarlatanów. Czemu przedstawiciele służby zdrowia tak nieufnie podchodzą do osób lansujących medycynę niekonwencjonalną?

- Mają rację, że tak patrzą, bo pseudozielarzy i szarlatanów żerujących na ludzkim nieszczęściu i cierpieniu jest ostatnio coraz więcej. I z tym trzeba zrobić porządek. Nie wystarczy głośno krzyczeć, że jest się zielarzem i wszędzie się reklamować, by nim faktycznie być. W pierwszym rzędzie trzeba doskonale znać się na ziołach, bo i ziołami można pacjentowi zaszkodzić. Ja na przykład, w swojej praktyce nigdy nie stosowałem ziół trujących i silnie działających, a takich jest wiele w sprzedaży: piołun, wrotycz, sporysz, wilcza jagoda, arnika, ciemiernik, dymnica, glistnik, kolcowuj, konitrut błotny, lulek czarny, miłek wiosenny, naparstnica, ostruszka, stroiczka, skrętnik, wymiotnica, czy zimowit. Te zioła może przepisać tylko lekarz i to w małej dawce. Zamiast nich stosuję zioła o wielokierunkowym działaniu, takie jak rumianek, który jest nieszkodliwy nawet dla małych dzieci, a można go spotkać w mieszankach żołądkowych, nerwicowych, schorzeniach skórnych i odtruwających. Leczenie ziołami nie zawsze jednak może przynieść oczekiwany efekt. Dlatego też wraz ze mną porad udzielają dwaj lekarze, którzy u mnie pracują. Taka współpraca ma na celu niesienie optymalnej pomocy pacjentowi.

- Choroby cywilizacyjne typu: nerwice, alergie, osłabienia organizmu, coraz bardziej nam doskwierają. Co należy robić, żeby się od nich uwolnić?

- To, co przeżywamy dziś, 50 lat temu było mało znane. Ludzie na zawały umierali sporadycznie, a wrzody żołądka rzadko się pojawiały. Choć organizmy były głodne i niedożywione, to jednak biologicznie zdrowsze. Z pozorną korzyścią dla człowieka przyszła „technizacja życia”. Chrupkie bułeczki, ulepszacze do chleba, odrzucenie pełnego przemiału ziarna, konserwanty w żywności, a w leczeniu chemia, oto, co wprowadzono do konsumpcji. Człowiek zapomniał, że jako kręgowiec związany jest z naturą, która jest mu przyjazna i wzmacnia jego życie. Zdrowe, pozbawione oprysku owoce i warzywa, ekologiczna hodowla żywności, to wszystko zostało zaniedbane. Nastawiono się na ilość, a nie na jakość. Ostatnimi czasy następuje na szczęście powolny odwrót od tej tendencji. Wiele gospodarstw na nowo odkrywa walory uprawy naturalnej. To dobrze, bo pamiętam do czego może doprowadzić nadmierna intensyfikacja rolnictwa opartego na chemii. Stosunkowo nie tak dawno, bo „za komuny”, w jednym z PGR-ów sadzono ziemniaki na nawozach sztucznych, a obornik od krów wywożono pod las. Chłopi zabierali go nocą i nawozili nim swoje piaszczyste pola, na których sadzili ziemniaki. Później chłopskie ziemniaki znajdowały odbiorców, a te z PGR-u nie. Nawet dyrekcja tego komunistycznego kombinatu w zamian za jeden worek „swojskich” ziemniaków oferowała trzy z PGR-u. Problem polegał na tym, że nikt nie chciał ich jeść, nawet świnie miały z tym kłopot. Sam byłem tego świadkiem. Mówię o tym, by wszyscy mogli zrozumieć, czym kończy się zbytnia ingerencja w naturę.

- Jakiej więc żywności powinniśmy szukać, by nie działać na szkodę własnego organizmu?

- Najlepiej jest samemu zadbać o zdrowe produkty. W tym celu dobrze jest uprawiać na działce drobne rzeczy na swój własny użytek. Problem w tym, że nie każdy posiada kawałek gruntu. Pozostaje więc robić rozsądne zakupy. Należy kupować chleb z pełnego przemiału, jak najmniej pryskane warzywa i owoce, a ogólnie mówiąc: produkty świeże i młode. To ważne, bo np. młody ziemniak wykopany we wrześniu ma 81 promila witaminy C w 100 gramach - dla porównania 85 promili ma cytryna. Wystarczy jednak, żeby ten ziemniak przeleżał osiem miesięcy, by zawartość witaminy C zmniejszyła się w nim o 70 procent.

- Mówi Ojciec o produktach roślinnych, a co ze zwierzęcymi?

- Mięso należy spożywać ze względu na znajdujące się w nim białko, ale należy to robić w ograniczonych ilościach. Nie można się nim przejadać. Ogólnie spożywamy mięsa wielokroć za dużo, bo na śniadanie - jest obecne w kanapce - obiad i kolację. A to błąd.

- Aby spalić nagromadzoną poprzez posiłek energię wypada uprawiać sport. Jak to jednak zrobić, gdy jest się posuniętym w latach i wysiłek fizyczny sprawia trudność?

- Co do ruchu, to w każdym wieku jest on nie tyko potrzebny, ale i konieczny. Ruch i gimnastyka są przyjaciółmi człowieka.

- Ojciec ma 75 lat i też się gimnastykuje?

- Jak najbardziej. Jestem przekonany, że pewne czynności gimnastyczne wykonam lepiej, niż większość obecnych piętnastolatków. Po prostu w żadnym wieku nie wolno z ruchu rezygnować. Problem w tym, że rośnie nam pokolenie ludzi okaleczonych. Dziecko kilometr ma do szkoły i jest dowożone autem, bądź autobusem. Siedzi następnie przez sześć godzin w klasie, później cztery godziny przed komputerem albo telewizorem i jeszcze z dwie nad zeszytami. Kiedy więc ten młody organizm ma się rozwinąć i uodpornić? Stąd obecne dzieci są rachityczne, mają wady postawy, skrzywione kręgosłupy i słabe mięśnie. Takie „mamine synki”. Do tego dochodzi jeszcze żywienie dziecka słodyczami przez kochające serce babci, bo przecież wnuczek musi być pulchniutki. Jak jest szczupły, to pewnie mu coś dolega - tak babcie dedukują. W tym sęk, że szczupłe dzieci o właściwej wadze są zdrowsze od tyjących.
Jeśli chodzi o osoby starsze, to też muszą one zadbać o własną kondycję. Odpowiednią formą ruchu będą dla nich spacery. Gdy ktoś ma trudności w poruszaniu się, powinien zadbać o mocną laskę lub „łokciówkę”. Umożliwią one chodzenie bez przemęczania serca i nóg, bo 30 procent ciężaru ciała pójdzie na laskę. I tak na przykład, bez laski starszy człowiek przejdzie 5 minut i będzie zmęczony, a z laską 15 minut i tego wysiłku nie odczuje. Innymi słowy laska jest podporą starości.

- Wielu nałogowych palaczy, którzy prosili ojca Grzegorza o pomoc, odprawił Ojciec z kwitkiem. Dlaczego z niektórymi pacjentami obchodzi się Ojciec tak zasadniczo?

- Celem medycyny jest leczenie chorych, ale przede wszystkim zapobieganie chorobom. Dlatego mierzi mnie, gdy lekarz jest zmuszony służyć wszystkim zainteresowanym. Co za taką postawę go spotyka? Krytyka i pretensje. Weźmy prosty przykład: na dyskotece dwóch młokosów popiło. Alkohol zaczął szumieć w głowie, więc zaczęli się tłuc, a następnie dźgać nożami. Wiozą takich później do szpitala, a tam od razu przystępują do ratowania im życia. A niby czemu? Moim zdaniem powinno się ich nie wpuszczać na salę operacyjną dopóki rodzina nie zgodzi się na pokrycie kosztów zabiegu operacyjnego, szpitalnego łóżka i wyżywienia. W końcu ani lekarz, ani podatnik nie kazał im iść na dyskotekę i dźgać się nożami.
Uważam, że każdy jest odpowiedzialny za swoje zdrowie i powinien je szanować. Kto tak nie robi, powinien ponosić tego konsekwencje. Dlatego jestem bardzo surowy dla osób, które lekceważą swoje zdrowie. Palących niewiast nie przyjmuję. Od razu wypraszam za drzwi. Od ponad sześćdziesięciu lat zajmuję się leczeniem ludzi ziołami i jak żyję jeszcze nie widziałem, by nałóg komuś pomógł.
W odróżnieniu od lekarza, który ma obowiązek przyjąć chorego, ja tego nie muszę robić. Wychodzę bowiem z prostego założenia: terapia jest tylko wtedy skuteczna, gdy pacjent stosuje się do wszystkich wskazówek, a nie tylko udaje, że to czyni. Zdrowie jest łatwo zniszczyć, odzyskać już o wiele trudniej.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Ducha Świętego

[ TEMATY ]

nowenna

Pio Si/Fotolia.com

Jak co roku w oczekiwaniu na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego Kościół katolicki będzie odprawiał nowennę do Ducha Świętego i tym samym trwał we wspólnej modlitwie, podobnie jak apostołowie, którzy modlili się jednomyślnie po wniebowstąpieniu Pana Jezusa czekając w Jerozolimie na zapowiedziane przez Niego zesłanie Ducha Świętego.

Ponieważ nowenna do Ducha Świętego przypada w maju i czerwcu, dlatego łączy się ją z nabożeństwami majowymi czy też czerwcowymi w następujący sposób:

CZYTAJ DALEJ

Proroctwo św. Andrzeja Boboli. Czy wypełniły się słowa Patrona Polski?

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Episkoapt News

Święty Andrzej Bobola nie pozwolił o sobie zapomnieć – sam zaczął upominać się o swój kult. Po śmierci ukazał się w Pińsku, Wilnie aż wreszcie w Strachocinie. Joanna i Włodzimierz Operaczowie w swojej najnowszej książce – biografii św. Andrzeja Boboli „ Boży Wojownik” poszukują odpowiedzi dotyczących specjalnej misji świętego oraz opisują proroctwo, które wyjawił o. Alozjemu Korzeniewskiemu.

Dominikanin o. Alojzy Korzeniewski należał do ludzi twardo stąpających po ziemi. Był wcześniej nauczycielem fizyki w gimnazjum w Grodnie i przełożył na język polski holenderski podręcznik do tego przedmiotu. Interesował się między innymi nowatorską ideą lotów balonem. Gdy w Grodnie zamieszkał wywieziony przez Rosjan ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski, odwiedzał o. Korzeniewskiego w jego laboratorium i rozmawiał z nim o balonach. Po wojnach napoleońskich dominikanin trafił do Wilna. Jako płomienny kaznodzieja często poruszający tematy patriotyczne naraził się władzom carskim, które zmusiły jego przełożonych do zakazania mu głoszenia kazań i słuchania spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Zapraszamy na koncert "Bądź jak Jezus"

2024-05-17 11:30

[ TEMATY ]

koncert

Bądź jak Jezus

Mat. prasowy

Już od 15 lat, w święto Bożego Ciała, wiele tysięcy osób spotyka się w Mysłowicach na największym w Polsce Chrześcijańskim Koncercie Rodzinnym „Bądź jak Jezus", by przy akompaniamencie doskonałej muzyki i zabawy wyrazić swoją wiarę w Chrystusa.

To wydarzenie przepełnione radością, którą daje Ewangelia wraz z poczuciem sensu życia. Jednak mysłowicki koncert inspiruje także do zadania sobie niełatwych pytań o relację z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem. W tym roku znak zapytania zostanie postawiony nad kwestią fundamentalną: kim jestem? Czas niepewności, w jakim żyjemy, wymaga odwagi skonfrontowania się twarzą w twarz z kwestiami podstawowymi. W dotarciu do istoty rzeczy, która pozwoli nam lepiej zrozumieć świat i wybrać właściwą drogę rozwoju, pomoże nam także refleksja nad tym, po co jestem... skąd we mnie ten ból.... dlaczego urodziłem się w takim domu.. czy istnieje jakiś Bóg... dlaczego w moim domu wydarzyło się tyle zła... co Bóg myśli o osobach LGBT+... co po śmierci... co to jest prawda. Nie wszystkie te pytania będą adresowane do każdego z nas - uczestników koncertu: to od naszych indywidualnych potrzeb zależy, które z nich podejmiemy i zdecydujemy się na poszukiwanie odpowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję