Reklama

Ojcowie Biali otwarci na Afrykę - otwarci na człowieka

Niedziela zamojsko-lubaczowska 3/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Małgorzata Godzisz: - Misje są zadaniem specjalnym czy przywilejem wszystkich?

O. Jacek Wróblewski, misjonarz: - Wydaje mi się, że nie jest to ani jakieś zadanie specjalne, przeznaczone dla komandosów ani przywilej dla kogoś szczególnie utalentowanego. Mówi się, że misja jest najważniejszym dziełem Kościoła, zatem jest to coś, co powinno być troską każdego chrześcijanina. To wynika z samego nakazu Pana Jezusa, który mówił do swoich Apostołów: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16, 15).

- Ojcowie są zwiastunami Dobrej Nowiny. Jak zaczęła się ta niezwykła przygoda?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. J.W.: - W moim przypadku, a z tego, co widzę, to i w przypadku wielu moich współbraci, nie ma czegoś takiego, że był to jeden konkretny dzień. Wydaje mi się, że jest to odczytywanie głosu Bożego poprzez różne wydarzenia w życiu. Może byłoby łatwiej i szybciej, gdybym usłyszał głos z nieba i Pan Bóg by mi powiedział: Jacek chcę, żebyś był misjonarzem w Afryce. Ale tak nie było, to był raczej proces dojrzewania do tej decyzji.

Reklama

O. Otto Katto Asimwe, misjonarz z Ugandy: - Mnie również trudno mówić o konkretnym momencie, był to raczej proces. Na pewno na decyzję o zostaniu misjonarzem wpłynęło kilka faktów: wychowanie w rodzinie katolickiej, gdzie ojciec sam był zaangażowanym katolikiem, katechistą, czy spotkanie z innymi misjonarzami. To wszystko spowodowało, że ta decyzja rodziła się we mnie.

- Trzeba pomagać Kościołowi w potrzebie, również Kościołowi na misjach. Jak ta pomoc wygląda w tych miejscach, w których posługują Ojcowie?

O. O.K.A.: - Jeśli chodzi o potrzeby, jakie są na przykład w Ugandzie i pomoc, jaka może być zaoferowana tamtejszemu Kościołowi, to chodzi o ludzi, personel, misjonarzy, o tych, którzy będą mogli tam przyjechać, zostać, pracować i być pośród lokalnej ludności. Ona potrzebuje ich obecności i bycia razem. Oczywiście, niezbędna jest pomoc materialna, ale ta jest tylko dodatkiem do człowieka.

- Jednym z ważnych zadań, przed jakimi stają misje w Ugandzie, jest niesienie pomocy chłopcom ulicy. Wielu moich znajomych zajmuje się tym poprzez Fundację „Usłyszeć Afrykę”. W jaki sposób można jeszcze pomóc tym dzieciom tutaj w Polsce?

Reklama

O. O.K.A.: - Kiedy mówimy o pomocy, to nawet my, pomagający tutaj, w Polsce, powinniśmy sobie uświadomić jaki jest cel tej pomocy. Jej efektem powinno być to, że ludzie, którzy znajdują się w dramatycznych sytuacjach, w pewnym momencie wezmą swoje życie w swoje własne ręce. Skoro mowa o tej pomocy to, jeżeli jest taka możliwość, trzeba pojechać na miejsce, zorientować się jak wygląda sytuacja tych ludzi, czy ta pomoc, która jest oferowana dociera do nich rzeczywiście i czy jest to pomoc efektywna. Co najważniejsze, zrozumieć jakiego rodzaju pomocy ci chłopcy ulicy tak naprawdę potrzebują. Nieraz nie chodzi o ściśle materialną pomoc. Bardzo dobrze by było, gdyby ci pomagający w Polsce, w jakiś sposób mogli nawiązać bezpośredni kontakt z tymi, którym chcą pomóc.

- Zatrzymam się przez chwilę nad duchowością Ojców Białych. W czym ona się wyraża? Jakie są zadania Ojców na misjach?

Reklama

O. J.W.: - To, czym się zajmujemy, zależy od miejsca, w którym pracujemy, od kontekstów, które realizujemy w naszej misji. Generalnie można powiedzieć, że do zadań naszej pracy misyjnej należy wciąż ewangelizacja, a szczególnie formacja ludzi ochrzczonych. Kościół w Afryce jest Kościołem rozwijającym się, który ma w tej chwili swoje własne powołania i hierarchię kościelną. Widzimy jednak, że są też takie miejsca, gdzie rzeczywiście Kościół nie jest obecny. Trzeba pamiętać, że jest to Kościół dynamiczny, młody. Ma mniej niż sto lat, a zatem ludzie są wciąż przywiązani do swoich tradycji i wierzeń. Innym aspektem naszej pracy jest dialog z islamem. Zgromadzenie Ojców Białych powstało na ziemi islamu w Algierii. To bardzo ważna dziedzina naszej pracy misyjnej i jesteśmy obecni we wszystkich krajach muzułmańskich. Ja osobiście też pracowałem w kraju, gdzie dominującą religią jest islam. Wydaje mi się, że w obecnej dobie, kiedy widzimy, że kwestia religii jest przyczynkiem napięć, a nawet wojen, jest ważne, by umieć odnaleźć drogi prowadzenia dialogu z tą religią i jej wyznawcami. Inny cel naszej działalności misyjnej to działalność natury społecznej i charytatywnej. To jest właśnie to, o czym o. Otto mówił, żeby obserwować i dostrzegać, jakie są konkretne potrzeby, w jaki sposób najlepiej pomóc ludziom, którzy żyją w biedzie oraz borykają się z różnymi problemami. Pomagać im szanując ich godność, a także mobilizując ich samych do tego, żeby oni sami byli sobie w stanie pomóc i zaradzać codziennym problemom. Jeśli chodzi o duchowość, opieramy się o duchowość ignacjańską, która polega na tym, żeby odnajdywać Pana Boga wszędzie i żeby robić wszystko na chwałę Bożą.

- I na koniec, chciałabym, żeby Ojcowie dokończyli zdanie: - misje są dla mnie…

O. J.W.: - Misje są dla mnie sposobem dojścia do Jezusa, pozostania z Nim i zaniesienia Go innym.

O. O.K.A.: - Jest to pokorna służba, na podobieństwo służby Jezusa Chrystusa.

O. Jacek Wróblewski - pracował na misjach w Nigrze. Obecnie rektor i przełożony Misjonarzy Afryki Ojców Białych w Polsce.
O. Otto Katto Asimwe - pochodzi z Ugandy, od 10 lat jest kapłanem Zgromadzenia Misjonarzy Afryki Ojców Białych, od 2009 r. formator w domu zgromadzenia w Lublinie.
Więcej informacji na stronie: www.ojcowiebiali.org

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Znamy datę konklawe!

2025-04-28 13:03

[ TEMATY ]

konklawe

śmierć Franciszka

Włodzimierz Rędzioch

Kardynałowie zebrani na 5. kongregacji generalnej zadecydowali, że konklawe rozpocznie się w środę, 7 maja.

W dzisiejszej kongregacji generalnej uczestniczyło ponad 180 kardynałów, w tym nieco ponad 100 elektorów. Wygłosili oni ok. 20 wystąpień, poświęconych sprawom Kościoła, relacjom ze światem, wyzwaniom i cechom, jakie powinny charakteryzować nowego papieża, by mógł im sprostać. Do komisji, obradującej w ramach kolegium partykularnego, wylosowano kardynałów: Reinharda Marxa , Luisa Antonia Taglego oraz Dominique’a Mambertiego.
CZYTAJ DALEJ

Medialne konklawe, czyli kandydaci na papieża

2025-04-29 20:53

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Dziennikarze, a nawet watykaniści specjalizujący się w tematyce Stolicy Apostolskiej jeszcze za życia papieża Franciszka rozpoczęli medialne konklawe, typując kandydatów na jego następcę. Ci, którzy nakładają na wybór papieża pewien schemat polityczny, zwykle błądzą w swoich prognozach. Kiedy szukają kandydata według klucza: konserwatysta, liberał, progresista, ich przewidywania niemal zawsze kończą się niepowodzeniem. Kardynałowie kierują się zupełnie innymi kryteriami. W tym przypadku - kryteriami aktualnych potrzeb Kościoła roku 2025.

Poza tym konklawe, co zobaczymy w czasie bezpośrednich transmisji z jego rozpoczęcia 7 maja, jest w dużej mierze aktem liturgicznym. Kardynałowie większą część czasu konklawe spędzają nie na głosowaniach, tylko na modlitwie. Na samym jego początku przyzywają Ducha Świętego - i to jest kluczowy moment tego wydarzenia, bo - jak wierzymy - otwierają się na działanie Boga, którego wyrazem ma być ich głosowanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję