Chrystus mówi nam o końcu świata, o swoim powtórnym przyjściu do nas. Jego słowa brzmią tajemniczo i są dla nas nie w pełni zrozumiałe. Dlaczego? Należy zauważyć, że Chrystus w przekazie prawd o rzeczach ostatecznych użył ówczesnego rodzaju literackiego, który się nazywa apokaliptyką. Język ten lepiej rozumieli ówcześni słuchacze. Posługiwali się nim prorocy Starego Testamentu, zwłaszcza prorok Daniel. Stosował go w dużej mierze i sam Chrystus.
Passus mowy eschatologicznej Chrystusa został wypowiedziany w specyficznym kontekście. Jezus podjął ten temat w kontekście przepowiedni o zburzeniu świątyni w Jerozolimie. Przepowiedział to zburzenie, gdy niektórzy mówili o niej, „że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami”. „Przyjdzie czas - mówił - kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony” (Łk 21, 6). Przerażeni uczniowie wzięli Mistrza na bok i wiedzeni ciekawością zapytali, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?
Chrystus nie odpowiedział na te pytania wprost. Dały Mu one jednak stosowną okazję, by wskazać na znaki, które poprzedzą to zdarzenie i na znaki, które poprzedzą czasy apokaliptyczne.
Pierwsze wydarzenie przepowiedziane przez Chrystusa już nastąpiło. W 70 r. naszej ery, wódz rzymski Tytus doszczętnie zniszczył całe miasto, a w nim także wspaniałą świątynię, której do dziś Żydzi nie odbudowali. Widzimy zatem, że słowa Chrystusa dotyczące zburzenia świątyni spełniły się w niedługim czasie.
Czekamy teraz, od kilku już wieków, na spełnienie następnych proroczych słów naszego Pana, dotyczących końca świata. Wierzymy mocno, że i one się spełnią. „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa Moje nie przeminą” oznajmił w tym kontekście Chrystus, by podkreślić ważność tych słów. Nie wiemy jednak, kiedy będzie ten koniec. Chrystus nam nie powiedział, kiedy to nastąpi.
Możemy jednak zastanowić się nad znakami, wskazanymi przez Chrystusa, które będą zapowiedzią Jego powtórnego przyjścia. Te znaki są jednak zbyt ogólne. Ludzie już niejednokrotnie w historii próbowali odszukiwać te znaki w swoich czasach i raz po raz mówili o końcu świata. Już prawdopodobnie Apostołowie wierzyli w bliski powrót Chrystusa. Wśród nich zwłaszcza św. Paweł był przekonany o rychłym, powtórnym przyjściu Chrystusa. Potem w historii, zwłaszcza w okresach trudnych, ludzkość oczekiwała rychłego końca świata.
Na temat końca świata spekulują różne sekty. Są sekty, które dosłownie rozumieją słowa Chrystusa i dosłownie interpretują proroctwa apokaliptyczne ze Starego Testamentu.
Co my na to? Musimy uświadomić sobie, że Chrystus w Ewangelii powiedział, że jest to tajemnica znana jedynie Ojcu. Nie znają jej ani aniołowie, ani święci w niebie. Wiemy tylko o tym i wierzymy, że ta rzeczywistość kiedyś nadejdzie. To, co Chrystus mówił, zawsze się spełniało. Spełniła się Jego zapowiedź dotycząca zburzenia Jerozolimy, wcześnie spełniła się Jego zapowiedź męki, zapowiedź zmartwychwstania, zapowiedź zesłania Ducha Świętego. Wypełni się i ta, tycząca czasów ostatecznych. Chrystus wróci do nas po raz drugi w chwale. Przyszedł kiedyś do nas w ludzkiej postaci w Betlejem. Przychodzi w ciągu wieków w sposób sakramentalny, niewidzialny. I przyjdzie jeszcze raz do nas, ale już w sposób widzialny - w chwale - na końcu czasów. Będzie to sąd nad światem, nad historią, nad ludzkością. Zacznie się coś, czego w tej chwili nie możemy pojąć. Dla ludzi wierzących w Niego to nie żaden powód do strachu, ale życie w nadziei na ostateczne zwycięstwo prawdy, dobra, piękna, miłości, życia - nadzieja na spełnienie naszych odwiecznych marzeń za prawdziwym szczęściem.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu