30. Niedziela Zwykła „A”
Wj 22, 20-26; Mt 22, 34-40
Należy zauważyć kolejność, w jakiej te przykazania zostały podane: wpierw miłość do Boga, później miłość do człowieka. Jedynie wtedy, gdy miłujemy Boga, stwierdzamy, że człowiek staje się w naszych oczach wartościowy. Według nauki Biblii człowiek nie jest zbiorem chemicznych składników, nie należy też do świata zwierzęcego. Człowiek został stworzony na obraz Boży (Rdz 1, 27). Właśnie dlatego jest istotą, która daje się miłować. Prawdziwą podstawą demokracji jest, w istocie, miłość do Boga. Przestańmy miłować Boga, a zmieni się nasz stosunek do człowieka: będziemy się gniewać na ludzi niepojętnych, pesymizm będzie cechował nasze zabiegi wokół człowieka, którego nie potrafimy udoskonalić, staniemy się obojętni wobec współczesnego człowieka zmechanizowanego, który myśli i żyje jak maszyna. Fundamenty miłości do człowieka nie zachwieją się tylko wtedy, gdy będą osadzone na skale miłości do Boga. Prawdziwa religijność polega na miłowaniu Boga i miłowaniu człowieka, którego Bóg stworzył na swój obraz. Miłość do Boga i do człowieka ma się wyrażać nie w jakimś mglistym sentymentalizmie, lecz w takim oddaniu i poświęceniu, które prowadzi do wielbienia Boga i do praktycznego szanowania każdego człowieka.
Bez przyjęcia tego podstawowego faktu, że Bóg jest stwórcą człowieka, że Bóg, jak poucza teologia Słowa, jest także twórcą historii, nie ma rękojmi poszanowania drugiego człowieka, więcej, używa się go jako instrumentu do realizowania egoistycznych celów. Warto w tym miejscu z przykrością zauważyć, że dla celów kariery politycznej Donald Tusk podczas kampanii wyborczej wykorzystał dla promowania swojej osoby i partii nieprawdziwy spot, uwłaczający i obrażający godność obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Kiedy piszę te słowa, nie wiem, jaki miało to wpływ na postawy katolickiego społeczeństwa, czy akt wyborczy był wyrazem naszego protestu. Jeśli nawet nie, Pan Bóg upomni się o godność tych pogardzonych ludzi.
W pierwszym czytaniu słyszymy zapewnienie Boga o Jego pamięci i prawie do obrony skrzywdzonych: „Jeślibyś ich skrzywdził i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę, zapali się gniew mój, i wygubię was mieczem i żony wasze będą wdowami, a dzieci wasze sierotami”. Z lat dzieciństwa pamiętam, że ludzie wsi często wspominali o tym, że Bóg może upominać się o krzywdę biednych wykorzystywanych przez bogaczy.
Tylko miłość Boga uzdalnia nas do miłości człowieka. Nawet jeśli jest ona trudna. Może właśnie wtedy, kiedy jesteśmy głęboko zakochani w Bogu, kiedy nam na Nim zależy, większa jest w nas zdolność do miłości człowieka. Zagubiona współczesna młodzież jest ofiarą braku miłości, a stało się tak dlatego, że człowiek przestał kochać Boga jako Ojca i dawcy życia, twórcy historii.
Oto świadectwo trudnej miłości, ale i owoców, jakie ona przynosi. Do szkoły średniej chodziło dwóch kuzynów. Jedna szkoła, jedna klasa. Rano wychodzili do szkoły, wracali o przyzwoitej porze. Nic nie wskazywało na to, że dzieje się coś złego. Przyszła pora na wywiadówkę. Ojciec ze dziwieniem odkrył, że syn i bratanek są na liście liderów. Niestety jest to lista najgorszych uczniów. Obaj mieli po siedem jedynek. Rozmowa ojców krótka: „Ja dziś rozmówię się z moim, ty rób jak uważasz”. Wieczorem w domu jednego z liderów scena, której dziś obrońcy praw dziecka nie omieszkaliby nagłośnić na całą Polskę, po czym odebraliby syna rodzicom. Po powrocie do domu ojciec zawołał syna i zawyrokował: „Kładź się. Pas za każdą jedynkę”. Protestująca matka została odesłana do kuchni. I ojciec zaczął wymierzać razy, które były krzykiem miłości. Syn w pewnej chwili próbował „zmiękczyć” rodziciela: „Tato, ty mnie już nie kochasz. Jak możesz?”. Ojciec wytrwał. Czytając te słowa, możemy powiedzieć, że to nieludzkie. Może. Ale oto opowiada żona i matka: „Mąż przez trzy dni chorował. Nie mógł jeść, chodził blady i cierpiał. Widziałam, ile go to kosztowało. Ale syn zrozumiał i do końca, do matury nie było kłopotów. W dniu matury, podziękował ojcu: «Tato, gdybyś wtedy nie zrobił tego, co zrobiłeś, pewnie ze mną byłoby to, co z moim kuzynem»”. Jego ojciec potraktował go obojętnie. Brak reakcji spowodował piramidę niedobrych zachowań. Nie skończył szkoły, nie zdał matury.
Pewnie nie jest to sposób uniwersalny. Miłość Boga sprawia, że do Niego się zwracamy o światło, o pomoc, kiedy dostrzegamy, że ludzie, za których jesteśmy odpowiedzialni, niszczą miłość Boga poprze niszczenie siebie czy bliźnich.
Zakończmy słowami poety, które niech zachęcą nas do refleksji nad miłością.
„Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest miłością”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu